Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jerzy Dziewulski: Sąd nie dał zgody na maltretowanie Trynkiewicza

Piotr Brzózka
Jerzy Dziewulski
Jerzy Dziewulski
Z Jerzym Dziewulskim, byłym antyterrorystą, doradcą w zakresie bezpieczeństwa, rozmawia Piotr Brzózka

Jak będzie wyglądać obserwacja Mariusza Trynkiewicza? Policjanci będą z torbą pełną pączków siedzieć w samochodzie pod jego domem, a jak będzie trzeba, to pójdą za nim do kina na film?
Wolnego obywatela nie można maltretować. Ja bym go maltretował, z przyjemnością, ale z punktu widzenia przepisów to nie jest takie proste. Bo chodzenie za nim jest maltretowaniem w sytuacji, gdy nie ma na to zgody sądu. A sąd nie zezwolił na jego obserwację.

Jak to? Przecież jest zgoda na działania operacyjne.
Sąd dał zgodę na działania operacyjno-rozpoznawcze, a to nie jest to samo co działania operacyjne. Działania operacyjno-rozpoznawcze to według ustawy: legitymowanie, rozpytywanie, pobieranie próbki DNA ze śluzówki, pobierane DNA ze zwłok, obserwacja przy użyciu ogólnodostępnych kamer monitoringu... Czym innym są działania operacyjne, takie jak: podsłuch, obserwacja, kontrola korespondencji.

I na to nie ma zgody sądu?
W sformułowaniu "operacyjno-rozpoznawcze" nie mieści się żadna forma działań poufnych. Wszystko musi się odbywać oficjalnie. Dlatego nie można zastosować podsłuchu, tajnej obserwacji.

A jawna obserwacja?
Jest możliwa, ale nawet w tym przypadku pytam: na ile to jest jedynie naciąganie prawa, a na ile to jest bezprawie. Jeśli ktoś nie jest podejrzany, to policjant nie może go tak naprawdę nawet wylegitymować, bo to wolno zrobić, jeśli ma się konkretne podejrzenia. Mogą stać u niego pod domem, ale już jak pójdą za nim do kina, to on może złożyć skargę, że jest maltretowany przez policjantów. I żaden sąd nie przyzna racji policji. Ja nie mam nic przeciw maltretowaniu go, problem tkwi w ocenie prawnej działań, które mogą być naciągane. Ludzie sobie nie zdają sprawy, każdy się zachłystuje sformułowaniem "działania operacyjno--rozpoznawcze". Nikt nie mówi, że sąd wydał zgodę jedynie na pierdoły, które nie mają nic wspólnego z tzw. krótką smyczą, czyli trzymaniem człowieka bardzo blisko siebie. Policja ma problem. Politycy narozrabiali, a policjanci będą ponosić konsekwencje. Żeby mieć Trynkiewicza pod jakimś nadzorem, trzeba będzie wydać kupę kasy, a jak się wywinie, to czyje głowy lecą? Policjantów, nikogo więcej.

Myślę, że jednak policja będzie za nim chodzić. Czy jest w stanie uciec?
Jeżeli policja podejmie działania na granicy prawa i będzie go kontrolować, to im się nie wywinie. Oni są profesjonalistami, a on siedział 25 lat w więzieniu, dla niego telefon komórkowy to stwór z przyszłości.

Z drugiej strony, po co policja, paparazzi go przypilnują. Nawet jak kupi twarożek w sklepie Społem, to tabloidy to pokażą.
Jeśli policjanci go przekonają, że muszą go chronić przez paparazzi i innymi tego typu zjawiskami, to go wezmą na krótką smycz. I to jest jedyna szansa, ochrona zamiast obserwacji. Tylko on musi na to wyrazić zgodę.

Rozmawiał Piotr Brzózka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki