Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jerzy Lackowski: Łatwa matura na koniec szkoły bez wymagań

Piotr Brzózka
Jerzy Lackowski
Jerzy Lackowski
Z dr. Jerzym Lackowskim, dyrektorem Studium Pedagogicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego, rozmawia Piotr Brzózka

W ulicznej sondzie poproszono tegorocznego maturzystę, by wymienił jakiekolwiek dzieło epoki romantyzmu. Ten wskazał... Biblię. Przypadek?
Robiąc sondę na ulicy zawsze można mieć pecha i trafić na taką osobę... Ale mówiąc poważnie, o przypadku moglibyśmy mówić 20 czy 30 lat temu. Dziś w polskiej szkole postępuje proces spadku poziomu kształcenia. Problem ma głębsze podłoże. Dla mnie fundamentalna jest kwestia ciągłego obniżania wymagań. Nie można zbudować dobrej edukacji i dobrze kształcić ludzi, jeśli oni mają poczucie, że praktycznie niczego się od nich nie wymaga. Ten proces wzmogła minister Katarzyna Hall, która sobie wykoncypowała szkołę przyjazną. Tylko nie bardzo rozumiała, czym ona powinna być. Dla niej przyjazna to była taka, która niewiele wymaga, dla mnie przyjazna oznacza przygotowującą do dorosłego życia. Współczesny świat stawia twarde warunki - w dorosłym życiu nie będzie amnestii od wymagań. Dlatego uważam, że głęboko krzywdzimy ludzi, którzy są dziś w szkołach.

Matura nie jest już dziś chyba takim przeżyciem, jak kiedyś...
Nazywam ją maturą 30-procentową. Pytam czasem młodych ludzi: czy kiedykolwiek w życiu będziecie jeszcze zdawać egzamin, na którym próg zdawalności wynosi ledwie 30 procent? Ale problem jest jeszcze głębszy, bo zdanie matury na tak niskim poziomie uprawnia do podjęcia studiów - mamy w Polsce szkoły, które przyjmują ludzi z maturą na poziomie podstawowym.

Czyli źle się stało, że matura de facto jest egzaminem na studia?
Nie, dobrze, że egzaminy kończące dany etap edukacji otwierają drogę na kolejny poziom. Tyle że ta idea jest wadliwie wcielana w życie. Należałoby jasno postawić sprawę. Szkołę średnią kończy matura na poziomie podstawowym, a jeśli chcesz młody człowieku iść na studia, musisz zdać egzamin rozszerzony z przedmiotów, które są fundamentalne dla kształcenia na danym kierunku. I powinniśmy w takim przypadku rozmawiać o zdawalności rozszerzonej matury na poziomie 50 proc.

Co sprawdza matura z języka polskiego w obecnej formie? Inteligencję, wiedzę, ogólny poziom, a może niczego nie sprawdza?
Egzamin w tej formule, gdzie dominują pytania zamknięte, może sprawdzić wyuczoną wiedzę. Złośliwi mówią, że to egzamin typu "wklej, podkreśl, znajdź". W każdym przypadku jest taki egzamin bardzo niebezpieczny, ale w przypadku humanistyki, języka polskiego, to szczególnie dramatyczny problem. Tu niebywale istotna powinna być kreatywność, umiejętność korzystania z języka, oczytanie. Czasem słucham młodych ludzi, którzy mają przystąpić do matury i opowiadają, cóż to oni, biedaki, muszą przeczytać... Niestety, od kilku lat zdarza się, że muszą przeczytać jedynie fragmenty powieści. To jakiś absurd.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki