Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jestem wdzięczny Łodzi, że uratowała mi życie!

Anna Gronczewska
08.05.2018 warszawainauguracja kampanii aleja gwiazd pilki noznej na stadionie narodowymnz- jan tomaszewskifot.bartek syta
08.05.2018 warszawainauguracja kampanii aleja gwiazd pilki noznej na stadionie narodowymnz- jan tomaszewskifot.bartek syta Bartek Syta
Rozmowa z Janem Tomaszewskim, byłym bramkarzem ŁKS i reprezentacji Polski

Niedługo minie 46 lat od słynnego meczu na Wembley, którego pan był bohaterem. Wracają czasem wspomnienia?

Wspomnienia nie, ale nostalgia, że od lat nikt nie potrafi powtórzyć naszego sukcesu. To jest irytujące. Uważam, że na mundialu w Rosji mieliśmy lepszą kadrę od tej, którą dysponował Kazimierz Górski. Nie było sukcesu, a jedna wielka kompromitacja. O meczu na Wembley mówiono, że był to wielki fuks. Tyle, że ten fuks został zamieniony na jakość. Z najlepszymi drużynami świata graliśmy jak równi.

Gdy wrócił pan do domu po tym pamiętnym meczu, to Łódź witała pana jak króla?

Tak, ale nie tylko mnie. Także Mirka Bulzackiego i Kazimierza Górskiego, który razem z nami przyjechał do Łodzi. Po meczu nie od razu wróciliśmy do kraju. W Polsce odbywała się ważna konferencja partyjna. Nie chciano, byśmy stanowili dla niej konkurencję. Tłumaczono, że nie ma samolotu. Wróciliśmy do Polski dopiero w środę. Ale powitanie było naprawdę królewskie. Najpierw w Warszawie, potem w Łodzi. Wiem, że zaraz po meczu przed blokiem, w którym mieszkałem na Dąbrowie odbywały się spontaniczne demonstracje. Kibice skandowali moje nazwisko. To było coś wspaniałego!

Łódź przygotowała specjalne nagrody?

Nie. Mogę powiedzieć, że za premię, jaką dostałem za mecz na Wembley kupiłem żonie w komisie kożuch. Kosztował dwanaście tysięcy złotych. Byliśmy przyjmowani przez władze Łodzi, różne instytucje.

Związał się pan na lata z Łodzią. Dobrze czuje się pan w naszym mieście?

Czuję się, jakbym się tu urodził. I mogę powiedzieć, że tu po raz drugi przyszedłem na świat. Po meczu Polska - RFN byłem najpopularniejszym człowiekiem w Polsce. Połowa ludzi chciała mnie powiesić, a połowa wysłać na banicję. Do tego grałem w znienawidzonej w kraju stołecznej Legii. Wtedy pomocną dłoń wyciągnął do mnie ŁKS i Łódź. Dzisiaj Łódź to dla mnie najpiękniejsze miasto nie tylko w kraju! Nigdy nie zapomnę, co dla mnie zrobiła Łódź, zrosłem się z nią.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki