Karetka specjalistyczna z powiatu łaskiego wyjechała w czwartek o godz. 12:34 do 53-letniego mieszkańca gm. Sędziejowice. Mężczyzna miał silne bóle w klatce piersiowej. Ambulans zabrał go do szpitala w Łasku. Gdy o godz. 13:50 minął bramę szpitala u pacjenta doszło do zatrzymania krążenia. Rozpoczęto reanimację. Ratownikom pomagali lekarze z izby przyjęć. Mimo to nie udało się uratować mężczyzny. Zmarł o godz. 14:15, prawdopodobnie z powodu zatorowości płucnej.
Ratownicy chcieli zwłoki zostawić w szpitalnym prosektorium. Jednak lekarz dyżurny nie zgodził się na to.
- Interweniowałem w tej sprawie u koordynatora ratownictwa medycznego województwa. Niestety, bezskutecznie - mówi Krzysztof Chmiela, dyrektor ds. medycznych łódzkiego regionu Falck Medycyna. - Lekarz koordynator zaproponował nam, żeby "rodzina pacjenta przyjechała do szpitala z przedstawicielami zakładu pogrzebowego i przejęła zwłoki z karetki. To jest postępowanie absurdalne, nieetyczne i mające negatywny wydźwięk społeczny - mówi Chmiela. I dodaje, że potem zaalarmował starostę łaskiego.
- Mimo telefonu od starosty, zastępca dyrektora ds. medycznych szpitala kategorycznie odmówił przyjęcia zwłok, twierdząc, że decyzja lekarza izby przyjęć była prawidłowa - mówi Krzysztof Chmiela. - Zespół ratowników usłyszał jeszcze, że "on z łowcami skór nie chce mieć żadnego kontaktu".
CZYTAJ TEŻ: Afera "łowców skór". Umorzono ostatni wątek śledztwa
Karetka ze zmarłym mężczyzną kilkadziesiąt minut stała przed szpitalem. Ostatecznie ciało przewieziono do Zakładu Medycyny Sądowej w Łodzi. Lekarz koordynator ratownictwa medycznego województwa, powiedział nam, że nie ma określonych procedur, które obowiązują w przypadku zgonu w karetce. - Ambulans powinien przewieźć pacjenta do najbliższego prosektorium szpitalnego - mówi dr Krzysztof Kosowski.
Po odwiezieniu zwłok do ZMS w Łodzi ambulans wrócił do bazy w Łasku. Po dezynfekcji karetka mogła znów wyjeżdżać do pacjentów. Niestety przez brak jasnych procedur przez ponad 4 godziny powiat nie miał właściwego zabezpieczenia ratowniczego.
- Mamy prosektorium na własne potrzeby. Prowadzimy działalność leczniczą, nie mamy żadnej umowy z Falckiem. To nie była zła wola, to chęć postępowania zgodnie z procedurami. Decyzje podjął mój zastępca Bartosz Besser. Nie byłem na miejscu, ale myślę, że postąpiłbym tak samo - mówi Kamil Rudawiec, Dyrektor Szpitala w Łasku .
Wicestarosta łaski Wojciech Sikora wie o sytuacji. Nie podejmował jednak żadnej decyzji. - Jestem poruszony. Trudno dociec dlaczego tak postąpiono. Żyjemy w państwie prawa, dlatego będziemy wyjaśniać, czy szpital miał prawo odmówić przyjęcia zwłok. Trzeba zajrzeć w przepisy - mówi wicestarosta.
- Służby wojewody odpowiedzialne za ratownictwo medyczne zwrócą się do szpitala w Łasku i firmy Falck o pilne i szczegółowe wyjaśnienia. Będą one podstawą do właściwej oceny sytuacji. Analizowane będą wszystkie okoliczności mające wpływ na przebieg wydarzeń - mówi Krzysztof Sztrajber z biura wojewody.
współpraca: Wit Leśniewicz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?