W środę (3 grudnia) w Empiku w Manufakturze, odbyło się spotkanie z Karoliną Charlize Gliniecką, jedną z czołowych polskich blogerek. Autorka poradnika „(Nie) mam się w co ubrać”, wypowiedziała się na temat swojej książki, procesu twórczego, Łodzi, Fashion Week oraz, rzecz jasna, mody.
Karolina Gliniecka była jedną z dwóch polskich blogerek, które pojawiły się na Fashion Week w Nowym Jorku. Jak przyznaje Charlize, nie ma co się oszukiwać – łódzki tydzień mody nie umywa się do nowojorskiej wersji. Największą różnicą jest atmosfera towarzysząca wydarzeniu.
- Mocno kibicuję polskiej modzie i wierzę, że wszystko będzie się prawidłowo rozwijać. Chciałabym jeszcze poczuć w powietrzu tę samą atmosferę „modową”, która jest w Nowym Jorku. Tam wszyscy mieszkańcy włączają się w to święto mody. U nas organizacja jest trochę automatyczna: pokaz-wychodzimy-pokaz. Trzeba jeszcze nad tym popracować – mówiła Karolina Gliniecka.
Różnicą dzielącą łodzian i nowojorczyków, jest większy luz i odwaga tych drugich do eksperymentowania z ubiorem. Blogerka mówiła, że wielokrotnie spotykała na ulicach Nowego Jorku osoby, których stylizacja wywołałaby co najmniej zdziwienie u przechodniów w Łodzi. Mimo wszystko Charlize jest przeciwna pomysłom przeniesienia polskiego Fashion Week do innego miasta. – Łódź od zawsze związana jest z modą. Fashion Week powinien zostać tutaj – mówi Gliniecka.
„(Nie) mam się w co ubrać” jest poradnikiem dla kobiet. Na 350 stronach można znaleźć propozycje stylizacji mody damskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?