Strażak Piotr M. zeznawał w poniedziałek jako świadek w Sądzie Okręgowym w Łodzi na procesie 56-letniego Grzegorza S. Prokuratura zarzuca 56-latkowi, że źle podłączył butlę gazową do kuchenki, przez co doprowadził do wybuchu gazu przy ul. Bagatela w Pabianicach. W kwietniu 2016 r. po wybuchu zawaliła się piętrowa kamienica. W katastrofie budowlanej zginął jeden z mieszkańców. Oskarżonemu, który nie przyznaje się do winy, grozi do ośmiu lat więzienia.
Strażak podkreślał, że ratownicy byli na miejscu w ciągu trzech-czterech minut od ogłoszenia alarmu.
- Zobaczyliśmy mężczyznę. Był pod gruzami. Nad kamieniami i kurzem z trudem utrzymywał głowę. Krwawił. Zaczęliśmy go odkopywać. Podczas tych działań natknęliśmy się na drugiego mężczyznę. Też był przysypany gruzem.Obu ewakuowaliśmy na deskach ortopedycznych do karetek. My zostaliśmy na gruzowisku, aby dalej szukać poszkodowanych. Nikogo już nie znaleźliśmy. Potem przyjechał z Łodzi grupa ratownictwa specjalistycznego z psami szkolonymi do poszukiwań na gruzowiskach. Na szczęście nikogo już nie znaleźliśmy.
Spod gruzów strażacy wyciągnęli wtedy oskarżonego i jego sąsiada Karola. Jego niestety nie udało się uratować. Zmarł w szpitalu.
ZOBACZ |Wydarzenia minionego tygodnia w Łódzkiem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?