Opinii należy przyklasnąć - przepisy są po to, by ich przestrzegać. A tu proszę: apostoł fotoradarów minister Nowak pędził rządową limuzyną po Warszawie 100 km/h. Trasę Warszawa - Gdańsk politycy (Tusk z Nowakiem, młody Wałęsa, Kurski) pokonują w 3,5 godziny! Komorowski, jako marszałek, posuwał po stolicy 140 km/h, bo spieszył się na wigilię do harcerzy. Ostatnio, jako prezydent, z podobną prędkością gnał na... majówkę. Na ograniczenia prędkości nie zważają politycy opozycji. W ogóle sejmowo-senacki plankton ma radary w miejscu poniżej pleców, bo w razie zagrożenia mandatem zasłania się immunitetem.
Jest pewne, że pod rozmnożonymi radarami będzie tak, jak dotychczas - tylko plebs będzie płacić. Jest to sprzeczne z zasadą równości wobec prawa, ale kto by się przejmował pierdołami! Głównym celem uradarowienia Polski pod hasłem bezpieczeństwa na drogach jest skrojenie kierowców na 1,5 miliarda. Gdyby naprawdę szło o bezpieczeństwo, działania nie ograniczałyby się do prędkości. Bo idiotów za kierownicą stwarzających zagrożenie należy tępić w każdej sytuacji. Baranów na rowerach też. Takoż pieszych cymbałów, sprawców co dziesiątego wypadku!
Jerzy Witaszczyk
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?