18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kazimierz Kik: Lewica pęcznieje Jońskimi, a Miller wszystko koordynuje [WYWIAD]

Piotr Brzózka
Prof. Kazimierz Kik
Prof. Kazimierz Kik Andrzej Wiktor/polskapresse
Z prof. Kazimierzem Kikiem, politologiem, rozmawia Piotr Brzózka.

Leszkowi Millerowi udało się zaprosić Aleksandra Kwaśniewskiego na kongres lewicy. I można odnieść wrażenie, że trochę się Kwaśniewskim lider SLD chwalił. Czy to znaczy, że wciąż zabiega o rękę byłego prezydenta?

Kwaśniewski wciąż jest symbolem dla lewicy i Leszek Miller postępuje racjonalnie, jego determinacja jest zrozumiała. Nieobecność Kwaśniewskiego byłaby poważnym zubożeniem kongresu. Także Aleksander Kwaśniewski, przyjmując zaproszenie, wykazał się jako odpowiedzialny człowiek lewicy, nie chce pogłębiać podziałów, robić zamieszania wokół kongresu. Skończyło się tak, jak się spodziewałem - rodzina będzie razem.

A w której rodzinie jest Kwaśniewski?

Kwaśniewski jest w rodzinie polityków. Będąc prezydentem, praktycznie przestał być socjaldemokratą, nadal będąc człowiekiem lewicy - to są dwa pojęcia komplementarne, choć odmienne. Dziś Kwaśniewski jest elementem szeroko pojmowanej centrolewicy, Ryszard Kalisz to lewica światopoglądowa, zaś Miller i jego SLD to próba odbudowania lewicy socjalnej. To nie znaczy, że te trzy nurty są rozbieżne. One są komplementarne. Leszek Miller zrozumiał błędy, które lewica popełniła, kiedy była jeszcze u władzy, oddając pole elektoratu socjalnego Jarosławowi Kaczyńskiemu. Dziś Miller przyjął właściwy kierunek - lewica może być tylko tam, gdzie jest elektorat socjalny.

To jak lewica ma osiągnąć ten cel, uśmiechając się wciąż do Kwaśniewskiego, który naznaczony jest piętnem Palikota i - jak sam Pan powiedział - już dawno przestał być socjaldemokratą?

Kwaśniewski to mimo wszystko duży kapitał polityczny. To jeden z najzdolniejszych polityków III RP. To taki sam kapitał, jak Lech Wałęsa - może nie człowiek lewicy, ale ruchu robotniczego. Dlatego nie widzę sprzeczności w tym, że na kongresie mogą się pojawić Miller, Jaruzelski, Kwaśniewski i Wałęsa. Wałęsa był kiedyś liderem robotniczym i stał na czele Solidarności, w której w pierwszym etapie znajdowało się ponad milion członków partii. Ta pierwsza Solidarność urodziła się pod hasłem "socjalizm tak, wypaczenia nie". Jeżeli Wałęsa wraca do genezy swojej działalności jako działacza robotniczego, to jego obecność na kongresie nie będzie niczym niezwykłym.

Jak Wałęsa zostanie przyjęty na kongresie? Dla lewicy światopoglądowej to dziś główny homofob III RP, lewica postkomunistyczna wciąż pamięta mu trudną koegzystencję w latach 90., czemu wyraz dał Józef Oleksy.

Gdybyśmy skoncentrowali się na wytykaniu błędów, to nigdy nie znaleźlibyśmy się na jednej sali. Jeśli ktoś nie potrafi wyciągać wniosków z błędów i nie jest w stanie przezwyciężyć złych emocji, to może sobie dać spokój z polityką.

Więc myśli Pan, że Wałęsa nie zostanie przyjęty wrogo?

Zostanie. Ale to jest egzamin kultury politycznej dla jednej i drugiej strony. Lewica jednak jest formacją postępową i powinna ją obowiązywać wyższa forma kultury politycznej. Liczę, że delegaci SLD wykażą tę kulturę.

A ja mam wrażenie, że Wałęsa znajdzie się na kongresie bez związku z przeszłością w ruchu robotniczym, a w związku z żywioną nienawiścią do Kaczyńskiego. Wspólnym mianownikiem nie jest lewica, lecz nazwisko lidera PiS.

Tak. Ale taktyka ze strategią przeplata się wszędzie. Trudno odmówić Millerowi talentów taktycznych. To jest zagranie mistrzowskie. To próba przezwyciężenia podziałów historycznych na scenie politycznej, które są odpowiedzialne za jej słabość i nieautentyczność. Partie są budowane na podziałach historycznych, nie ideowych. Spotkanie trzech prezydentów mogłoby być symbolicznym początkiem przywracania normalności.

Oleksy nie chciał Wałęsy na kongresie. Ten mu odszczeknął: po co mam się spotykać ze starym małym komuchem...

To były emocje. Kongres ma odpowiedzieć na pytanie, czym ma być lewica w Polsce. I będzie to wielki powrót do źródeł.

Powrót starych tenorów?

Nie starych tenorów. Program SLD odbiegł od wymiaru socjalnego. Swego czasu Leszek Miller proponował nawet podatek liniowy. Lewica się pogubiła i za to zapłaciła. Teraz lewica wchodzi w etap refleksji. Jest szansa, że działacze sobie uzmysłowią, iż bez elektoratu socjalnego nic w Polsce nie znaczą. A żeby ten elektorat wrócił, lewica musi odzyskać wiarygodność programową i personalną.

Mówię o tenorach, bo widzę Millera, Kwaśniewskiego, Oleksego unoszących wspólnie ręce z wielkiej sceny.

Zdziwi się pan, ilu tam będzie młodych. Jak duży jest napór tych trzydziestolatków. Ci tenorzy będą mieli tam najmniej do powiedzenia. Leszek Miller jest najlepszym koordynatorem. Ale lewica pęcznieje takimi Jońskimi. Ja ich widzę w całym terenie. Jest tylko jedna słabość. Partia dryfuje. Wyprowadzenie partii z dryfu będzie zadaniem kongresu.

Rozmawiał Piotr Brzózka

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki