Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kazimierz Kik: Tusk wygrał bitwę, ale wojna toczy się nadal

Marcin Darda
Profesor Kazimierz Kik, politolog.
Profesor Kazimierz Kik, politolog. Andrzej Wiktor/Polskapresse
Przemówienie Tuska miało jeden cel: przebić nadmuchiwany przez PiS balon, jakoby był w rządzie kryzys i Tusk nie miał poparcia. Obietnice premiera mają bardzo odległą granicę czasową, 2014 lub 2015 rok. W związku z tym nikt w tej kadencji nie zdoła go rozliczyć. Z prof. Kazimierzem Kikiem, politologiem, rozmawia Marcin Darda.

Jest wotum zaufania dla Donalda Tuska i jego rządu. Tylko jest jeszcze pytanie, czy to mu pomoże w odwróceniu nastrojów społecznych, które zbytnio mu nie sprzyjają.

Wotum nie odwróci tych nastrojów, bo co innego dzieje się w społeczeństwie, a co innego w parlamencie. W parlamencie koalicja wciąż ma przewagę i to się nie zmieni do kolejnych wyborów. W społeczeństwie zaś zachodzą zmiany i to co cechowało PO przed rokiem jest dziś w zupełnie innym miejscu. Dzięki wotum Tusk zyskał po prostu kilka punktów i być może na jakiś czas poprawi to notowania PO. Być może, bo Polacy wierzą temu, co się dzieje w gospodarce, a nie w parlamencie. To przemówienie miało jeden cel: przebić nadmuchiwany przez PiS balon, jakoby był w rządzie kryzys i Tusk nie miał poparcia.

Zatem skończy się ta opozycyjna galeria premierów pozaparlamentarnych?

Może zaczną szukać innych sposobów, bo opozycja nie zrezygnuje. Przegrali tylko bitwę, wojna toczy się nadal. Teraz tylko prof. Gliński będzie wyglądał mało wiarygodnie, bo okazało się, że Tusk ma jednak stabilną większość. Co do opozycji, to pamiętajmy, że będą kolejne marsze, które na 11 listopada zapowiadają chyba wszyscy. Sytuacja ekonomiczna kraju się pogarsza i żadne przemówienia Tuska tego nie powstrzymają.

A to piątkowe podobało się Panu?

Było kilka pozytywnych, budzących nadzieję wątków, które mogą dużo zmienić, gdyby udało się je zrealizować. Pierwszy to fakt, że Tusk w końcu zrozumiał, iż rynek wszystkiego nie załatwi i państwo musi inwestować. To jest europejski trend - inwestować tak, by nie zwiększać deficytu, zwiększać tym samym liczbę miejsc pracy i pilnować dyscypliny finansów. Do tej pory to co zarobiono na prywatyzacji, przejadano. Teraz jest zapowiedź i szansa, że przyniesie to miejsca pracy. Druga rzecz to liberał Tusk, zamieniający się w socjalistę. To jego spryt, bo zapowiedział uszczelnienie systemu podatkowego i składkowego, by każdy płacił zgodnie z zarobkami. To żadne odkrycie, ale że premier liberał zwraca na to uwagę, to mocna rzecz.

A prawicy podkradł kwestie rodzinne, tak?

On uderza w lewo i w prawo, bo opozycja jest po lewej i prawej. Zapowiedzi budowy żłobków, zwiększenia urlopów macierzyńskich to znów fundamentalna sprawa, która załatwia tak naprawdę matkom opiekę nad ich dziećmi aż do posłania ich do szkoły. Oczywiście, to są zapowiedzi, które nie przyniosą błyskawicznych rezultatów, bo jutro nic się przecież nie zmieni. Kierunek jest jednak właściwy, choć premierowi szło o polepszenie odbioru społecznego i zanegowanie zarzutu, jakoby nie martwił się przeciętnym Kowalskim.

I tak sobie po prostu nie zrealizuje tych obietnic?

Proszę pamiętać, że zaraz zaczną się spotkania z ministrami, którzy mają pokazać źródła finansowania tych pomysłów, więc na razie jakoś się to potoczy. A dalej? Przecież te obietnice mają bardzo odległą granicę czasową, jakiś 2014 lub 2015 rok. W związku z tym nikt w tej kadencji nie zdoła go rozliczyć, a on sam chyba na kolejną już nie liczy.
Rozm. Marcin Darda

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki