Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiedy na Pietrynie zaczną czytać książki?

Jacek Grudzień
Grzegorz Gałasiński
Piękne słoneczne dni zachęcają do spaceru ulicą Piotrkowską. Mniej tu pstrokacizny, przybywa kawiarni. Coraz więcej ludzi chce w nich spędzać czas. Pojawiają się też sklepy, które są tylko tu. Nie można ich znaleźć w żadnym centrum handlowym. Nie tylko Off jest miejscem dla butików projektantów. Sklepy w stylu "wszystko za 4 złote" zaczynają przeszkadzać. Takie ja odnoszę wrażenie po ostatnich wizytach na Pietrynie.

Fakt, zdarza się, że znikają lokale z tradycją, że straszy dziura po kamienicy, którą obiecywało odtworzyć PGE, ale coraz więcej ludzi myśli o tym, że to dobre miejsce dla biznesu. Bardzo mnie cieszy widok witryny Akademii Sztuk Pięknych. Tuż przy Traugutta swoją ofertę będą mogli przedstawiać młodzi i zdolni. Łatwo się rozmarzyć i wyobrazić sobie jak pojawiają się tu projektanci, o których za kilka lat będzie bardzo głośno. O tym jak przyjeżdżają tu goście z całej Polski, żeby z tym co w modzie, sztuce będzie ważne poobcować. Bo przecież tu będzie wytyczało się trendy.

I jak już się rozmarzyłem, to oczywiście widzę tu też łowców talentów z wielkich odzieżowych korporacji, którzy szukają młodych zdolnych, rozsławiających ich markę.

Opowiedziałem koledze o tych moich myślach i słyszę : "zapomnij w Łodzi, takie rzeczy, niemożliwe." Tak to się już w naszym mieście zdarza, że lubimy twierdzić, że i tak się nie uda. Cały czas można usłyszeć, że artyści, projektanci, tak zwane "Concept Story" u nas się nie sprawdzą. Bo za drogo. Jednak myślę, że Piotrkowska znów stanie się ulicą, którą każdy albo prawie każdy będzie chciał zobaczyć, jeśli pojawią się i będą funkcjonować wyjątkowe sklepy, kawiarnie kluby. Takie, których nie ma gdzieś indziej. Mamy dodatkowy atut, czyli mnóstwo młodych artystów i nasza wyjątkowość nie musi polegać na markach, które są dostępne wyłącznie szejkom. Znów puszczę wodze wyobraźni - jaką wartość by dziś miały prace na przykład Łukasza Jemioła z czasów gdy studiował w ASP, sprzedawane uczelnianym sklepie. Dziś są na uczelni równie zdolni ludzie. Bez odpowiedzi pozostawię pytanie, czy Piotrkowska ma szansę stać się "mekką" dla sklepów z unikatowymi towarami.

Z dotarciemdo przyszłych klientów jest trochę tak jak z czytaniem książek. Wyobraźcie sobie Państwo, że dostajecie książkę w prezencie. Następuje wertowanie kartek, szukanie zdjęć lub ilustracji, które przyciągają uwagę. Gdy ich nie ma i okładka jest niezbyt interesująca, książkę odkładamy. A gdy zdarzy się, że nawet po latach z nudów zaczynamy czytać, lektura tak pochłania, że zarywamy noce, odkładamy inne sprawy na bok. Bo dobra książka potrafi pobudzić wyobraźnię, rozwinąć pasję, dać emocje, jakich nie da film. Tylko bez wabików, zachęt nie sięgamy po nią i wspaniałe chwile nas omijają. Zadowalamy się tym, co nas skutecznie wabi.

Portale internetowe prześcigają się w tworzeniu pułapek, dzięki którym klikamy nie znajdując pod chwytliwymi tytułami nic atrakcyjnego. A książkę wystarczy uważnie przekartkować, poświęcić kilka minut i z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, czy są w niej treści które nas zainteresują. Przypuszczam, że większość z nas dużo więcej czasu traci na klikanie i przeglądanie wiadomości o których zapominamy tuż po ich obejrzeniu lub przeczytaniu. A dla książek nie ma już półek w domach, sklepy praktycznie nie mają oferty dla literatury.

Kilka dni temu bohaterką internetu była kobieta przeprowadzająca wywiady z gwiazdami filmu. Mimo że studiowała aktorstwo, nie wiedziała kto to jest Jerzy Grzegorzewski. Przyłapała ją na tej niewiedzy Sigourney Weaver. Zastanawiam się jak wielu komentatorów tego wydarzenia, żeby się pośmiać na "forach" wcześniej musiało sprawdzić kto to był Grzegorzewski. I co takiego zrobił, że gwiazda amerykańskiego filmu mówi o nim z podziwem. Może takie medialne wpadki są dobrym pomysłem na to, żeby poszerzać wiedzę czerpaną z telewizji śniadaniowych i tabloidów?

Jeśli tak się stanie, to za jakiś czas będą Państwu pisał o ludziach siedzących na ławkach lub przy kawiarnianych stolikach na Pietrynie i czytających książki. Na razie to zjawisko wyjątkowe. Ale może po sukcesach sklepów łódzkich artystów i na to przyjdzie czas...

Autor jest dyrektorem i publicystą Łódzkiego Ośrodka Telewizyjnego

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki