Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kim jest wójt Kleszczowa?

Marcin Darda
We wtorek do prokuratury Kazimierę T. doprowadzili funkcjonariusze CBA.
We wtorek do prokuratury Kazimierę T. doprowadzili funkcjonariusze CBA. Marek Obszarny
Kazimiera T. to jedna z tych kobiet, o których dotąd mówiło się "niezatapialna", mimo, że w życiorysie miała już epizody z prokuraturą w tle. Ale nigdy dotąd nie była zatrzymana. Teraz jej kariera polityczna zależy od tego, co zdołają udowodnić jej śledczy.

Kleszczowem, najbogatszą gminą w Polsce Kazimiera T. rządzi od 1993 r. Wdowa, 55 lat, drobna postura, ale słynie ze stanowczego charakteru i twardej ręki. Do Kleszczowa przybyła z Opolszczyzny.

Kariera niby typowa: zaczynała w połowie lat 80. minionego wieku od stanowiska referenta w wydziale służby rolnej. Potem wzięła legitymację PSL-u, została szefową urzędu stanu cywilnego. Stamtąd trafiła do urzędu rejonowego. W 1993 r. traf chciał, że kleszczowscy radni odwołali wójta, a następczynię zobaczyli właśnie w niej.

Tak dojechała do pierwszych wyborów bezpośrednich wójta w 2002 r. Wygrywała przez trzy kolejne kadencje, a za jej obitym jasną skórą fotelem rosła kolekcja statuetek i medali. Bo Kleszczów to miejsce wyjątkowe: trochę ponad 4 tys. mieszkańców, a 18 tys. miejsc pracy. Wszystko dzięki temu, że na gminnych włościach stoi kopalnia węgla brunatnego i największa w Europie elektrownia konwencjonalna, które gminie Kleszczów płacą opłaty eksploatacyjne. Jeszcze kilka lat temu dochód na głowę mieszkańca przekraczał w Kleszczowie 16 tys. zł, podczas gdy choćby w Warszawie tylko 3 tys. zł. Tylko w tym roku budżet sięgna 240 mln zł, czyli ponad 80 mln zł więcej niż pobliski,
65-tysięczny Bełchatów.

Gmina funduje dzieciom kolonie, szpitalom w całym województwie sprzęt, swoim mieszkańcom bezpłatną opiekę medyczną. A że Kazimiera T. uchodzi za sprawnego menedżera postawiła na rozwój stref przemysłowych. Kleszczów ma 400 hektarów najtańszych w kraju i w pełni uzbrojonych terenów inwestycyjnych, na które sprowadzają się inwestorzy z całej Europy. Posada wójta w takim otoczeniu to jak złapanie pana Boga za nogi.

Jednak prawdziwe emocje przyniosła tylko pierwsza elekcja Kazimiery T. w 2002 r. Jej konkurentką do fotela wójta była wówczas Jolanta Borowiecka-Tenus, lekarka, menedżerka służby zdrowia, ale przede wszystkim kobieta o podobnej charyzmie. Kleszczowem wstrząsały wtedy wyborcze emocje jak nigdy wcześniej. Komitet wyborczy Kazimiery T. posunął się w swojej gazetce do stwierdzenia, że "pycha, zarozumialstwo i arogancja wychodzi z Pani Joli jak nieokrzesanemu chłopu z kieleckiego słoma z butów". Potem sąd nakazał panią Jolę przeprosić, pouczył też, że to porównanie zawiera "obraźliwe stwierdzenie dotyczące klasy chłopskiej wsi kieleckiej". W Kleszczowie potem mówiono, że konflikt między charyzmatycznymi kobietami ma też podtekst czysto romantyczny, bo panie pospierały się o Andrzeja Szczepockiego, wówczas szefa Fundacji Rozwoju Gminy Kleszczów, byłego wicewojewodę piotrkowskiego. Szczepocki na tę teorię tylko się uśmiechał, dodawał, że mu to schlebia.

Pozycją Kazimiery T. nie zachwiało nawet referendum z 2004 r. W grupie, która je zwołała byli m.in. radni opozycji. Zarzucali wójt fatalne zarządzanie gminą. Efekt? Mieszkańcy odwołali radnych, ale T.
pozostała na stanowisku, a wybory uzupełniające był sukcesem jej zwolenników.

Prokuratura sprawdzała Kazimierę T. co najmniej dwa razy: gdy dwójka radnych skazanych za pobieranie kasy na promocję gminy (a według sądu jej nie promowali) doniosła, iż T. mogła w tym procesie składać fałszywe zeznania, i drugi raz, gdy jej były kierowca doniósł, że jej tytuł Wójta Roku 2006 (prestiżowy - konkurs organizowała Redakcja Audycji Rolnych TVP) to efekt wydzwonienia przez urzędników ze służbowych telefonów, a wyniku plebiscytu rozstrzygały sms-y i system audiotele. Oskarżono czterech urzędników, także z jednej z gminnych agencji, ale akt oskarżenia nie objął pani wójt. I dalej kolekcjonowała statuetki i tytuły.

Kleszczów pod jej ręką zdobył blisko 50 tytułów w przeróżnych konkursach: od najlepszej gminy w rankingu "Wprost", a potem "Rzeczpospolitej" przez osiem statuetek im. Kazimierza Wielkiego za największe nakłady inwestycyjne po tytuł "Grunt na Medal", plebiscyt organizowany przez Polską Agencję Inwestycji Zagranicznych. Sama Kazimiera T. była nie tylko Wójtem Roku, ale także Samorządowym Menedżerem Roku 2010, a cztery lata wcześniej Człowiekiem Roku "Świata Energii".

Mimo rządów w najbogatszej gminie w kraju jej oświadczenie majątkowe nie powala, choć zarobki jak na wójta szacunek budzą. Tylko przez 11 miesięcy zeszłego roku zarobiła 142 tys. zł (brutto), czyli tyle, ile wicemarszałek województwa zarabia w rok. Co jeszcze? Papiery wartościowe na 77 tys. zł, 160 m. dom wart 300 tys. zł, kilka działek oszacowanych na 135 tys. zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki