Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klejman żąda od miasta 5,6 mln zł za akcje ŁKS

Michał Kiński
Żal nam kibiców ŁKS, którzy znów muszą żyć w niepewności o losy klubu
Żal nam kibiców ŁKS, którzy znów muszą żyć w niepewności o losy klubu Krzysztof Szymczak
Nad ŁKS znów mogą pojawić się czarne chmury. 23 września przed Sądem Okręgowym X Wydział Gospodarczy zapadł wyrok w sprawie, kto jest udziałowcem starej spółki ŁKS SSA.

- Sąd uznał, że 49,5 proc. akcji należy do mnie - mówi Grzegorz Klejman. - Jestem zatem współwłaścicielem ŁKS.

5 listopada 2010 roku odbędzie się rozprawa o unieważnienie uchwały rady nadzorczej ŁKS SSA z 14 stycznia 2010 r. Wtedy to Ilona Goszczyńska, jako rzekomy posiadacz 99 proc. akcji, zgodziła się na przekazanie zespołu piłkarskiego do nowego podmiotu ŁKS PSS.

- Uchwała jest jednak nieważna, bo połowa tych akcji należała w momencie przekazania do mnie! W ocenie mojej kancelarii prawnej sąd cofnie tę uchwałę - dodaje Klejman. Najbardziej mnie boli, że władze miasta wiedziały, że akcje należą do mnie, pokazywałem akt notarialny nabycia akcji Algimantasa Breikstasa, ale nikt mnie nie zauważał. Pamiętacie ten dzień, gdy w kancelarii notarialnej Piotra Lelentala dokonywano przekazania. Ja też tam byłem, ale poproszono mnie, abym przeszedł do innego pokoju. Gdyby potraktowano mnie poważnie, być może przekazałbym akcje ŁKS do nowej spółki. Bo ja kocham Beatkę i ten klub. Ale teraz stoję na zupełnie innym stanowisku. Będę żądał zwrotu od miasta moich środków zaangażowanych w ŁKS. To jest kwota 5,6 mln zł. Kwotę podaję według stanu na dziś, a trzeba pamiętać, że moje żądania rosną dziennie o mniej więcej 1.700 zł odsetek.

Wierzymy, że sprawa nie będzie miała zgubnego wpływu na losy klubu, jak zapewniają jego szefowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki