Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komentarz: Zagraniczny zaciąg w polskim futbolu. Wielu obcokrajowców a jakość...

R. Piotrowski
W ostatnim ligowym meczu trener Korony Kielce Gino Lettieri postawił na dziewięciu obcokrajowców. Czy to kogokolwiek jeszcze dziwi? Nie, bo jakże wyzłośliwiać się na włoskiego trenera „złocisto-krwistych”, skoro nawet polscy szkoleniowcy kroczą tym samym utartym szlakiem...

Dominik Nowak, opiekun Miedzi Legnica, w starciu z Zagłębiem Sosnowiec dał szansę tylko dwóm rodakom, a Ireneusz Mamrot z Jagiellonii Białystok wyjściową jedenastkę złożył z dziesięciu zawodników urodzonych poza granicami naszego kraju.

W świątecznej kolejce Lotto Ekstraklasy, jeśli dobrze policzyłem, wystąpiło ich na ośmiu stadionach aż 111. Daje to średnią prawie siedmiu obcokrajowców na drużynę. Biorąc natomiast pod uwagę poziom sportowy prezentowany przez polskie kluby zakrawa na obłęd.

Sprowadzani do Polski przed wieloma laty stranieri mieli w założeniu uatrakcyjnić polskie rozgrywki. Podnieść poziom sportowy. Słowem - wzbogacić ligę. Dziś zdaniem części kibiców stali się jej przekleństwem. Oferują zwykle niewiele, lecz za wiele. Kompromitujące wpadki z potentatami z Luksemburgu i Estonii są wkalkulowane w ryzyko. Sportowy bilans zysków i strat wychodzi na minus. Finansowy - przeciwnie. I tu leży pies pogrzebany.

Jeden Daniel Ramirez (w kadrze ŁKS jest w sumie trzech obcokrajowców) potrafi przyciągnąć kibiców na trybuny i dać coś ekstra drużynie. Ale gdy w wielu miastach stawia się na całe zastępy przeciętnych kopaczy z zagranicznym paszportem, jakże dziwić się potem ludziom, że mecze futbolowej elity wolą oglądać w telewizji. Kibic nie utożsami się nigdy z zespołem stworzonym z zaciągu cudzoziemskiego. Takich ligowców jak Andrzej Michalczuk, legenda Widzewa (choć potem i z polskim paszportem), można policzyć na palcach dwóch rąk

Zakazywać sprowadzania tzw. „zagranicznego szrotu”, nikt oczywiście nie ma prawa. Na szybką autorefleksję włodarzy klubów chyba nie ma co liczyć. Przepis o młodzieżowcu stanowi zaledwie kroplę w morzu potrzeb. Co więc nas czeka w nieodległej przyszłości? Będą nas lać dalej. Oczywiście, nie tylko przez kiepskich stranieri.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki