Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komornik licytuje zegarek Sylwestra Cacka

Paweł Hochstim
W serwisie Krajowej Rady Komorniczej ukazało się ogłoszenie o licytacji wartego 20 tys. zł luksusowego zegarka, który należy do... właściciela Widzewa. Nie najlepiej wróży to finansowej przyszłości klubu, który od czwartkowego wieczoru oficjalnie już jest zdegradowany z ekstraklasy.

Jak udało nam się dowiedzieć, do licytacji zegarka doprowadził były piłkarz Widzewa Dudu Paraiba, któremu Widzew winien jest duże pieniądze. Gdy Brazylijczyk podpisywał kontrakt z łódzkim klubem, Cacek, jako właściciel klubu, miał osobiście poręczyć, że pieniądze będą terminowo płacone. Oczywiście, jak w przypadku większości zobowiązań Widzewa do tego nie doszło, więc Dudu poszedł do sądu. A ten przekazał sprawę komornikowi, który zajął luksusowy zegarek. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, w niedługim czasie z tego samego powodu na licytację ma trafić kolekcja obrazów należących do właściciela Widzewa.

Widzew po spadku znalazł się w bardzo trudnej sytuacji. Pod koniec roku będzie musiał spłacić dużą część zobowiązań wobec swoich wierzycieli, co zagwarantował przed sądem w trakcie zawierania układu. Po spadku z ekstraklasy już wiadomo, że do zbilansowania budżetu potrzebne jest minimum 5 mln zł. Skąd wziąć te pieniądze?

Milion Widzew może odzyskać od... swojego byłego pracownika. Janusz Wójcik, w przeszłości selekcjoner reprezentacji Polski w 2008 roku został trenerem Widzewa. Klub wymagał wówczas od wszystkich piłkarzy i trenerów, by podpisali deklarację, iż nie byli zamieszani w aferę korupcyjną. W dokumencie znalazł się zapis, że w przypadku prawomocnego skazania przez sąd za korupcję, Widzew będzie mógł domagać się zapłacenia miliona złotych odszkodowania.

Kilka miesięcy po tym, jak Wójcik zakończył pracę z Widzewem - bez sukcesu, bo drużyna spadła z ekstraklasy - został zatrzymany na polecenie wrocławskiej prokuratury i usłyszał zarzuty ustawiania meczów w czasach, gdy był trenerem Świtu Nowy Dwór Mazowiecki. Z powodu kłopotów zdrowotnych oskarżonego proces do tej pory się nie rozpoczął, ale obrońcy Wójcika w środę dostarczyli pismo, w którym były trener deklaruje dobrowolne poddanie się karze. Jeśli to się stanie, za kilka miesięcy Wójcik będzie już prawomocnie skazany i wtedy Widzew będzie mógł domagać się od niego - pewnie przed sądem, bo trudno podejrzewać, że Wójcik sam zapłaci milion złotych - odszkodowania. A dla Widzewa teraz ważny jest każdy grosz, więc łódzki klub pewnie z tej możliwości skorzysta.

Na razie szefowie Widzewa czekają na decyzję hiszpańskiej Malagi CF, która ma zapewnione prawo pierwokupu Bartłomieja Pawłowskiego za kwotę 700 tys. euro (prawie 3 mln zł). Jest raczej pewne, że Widzew na Pawłowskim zarobi, bo nawet jeśli Malaga zrezygnuje, to zainteresowanie na rynku transferowym tym piłkarzem jest spore.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki