Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kompromitująca porażka czyli nadziei coraz mniej. ŁKS Łódź - Arka Gdynia 1:4

R. Piotrowski
W 9. kolejce piłkarskiej ekstraklasy ŁKS przegrał wysoko z Arką Gdynia, przed tą serią spotkań, przedostatnią drużyną w tabeli. Na usta ciśnie się słowo kompromitacja, bo nie dość, że łodzian ograł przeciętny zespół to w dodatku ełkaesiacy przegrali siódmy mecz z rzędu.

Gorąco pod bramką gospodarzy zrobiło się już po kilkudziesięciu sekundach spotkania, gdy gdynianie wykorzystali niezdecydowanie Artura Bogusza, wyściubili futbolówkę spod jego nóg, co pozwoliło Michałowi Nalepie oddać groźny, choć na szczęście łodzian niecelny strzał. W 7. minucie przyjezdni zrewanżowali się podobnym błędem, ale Jose Pirulo, tak jak chwilę później Jan Sobociński, nie zdołał oddać celnego strzału.

O ile początek spotkania należał do Arki, napędzającej błędami niemrawo wyprowadzających futbolówkę z własnej połowy ełkaesiaków, o tyle podopieczni Kazimierza Moskala z czasem zaczęli dochodzić do głosu. W 13. minucie po pierwszej tak składnej akcji bliski szczęścia był Daniel Ramirez (Pāvels Šteinbors nie bez problemów obronił płaski strzał Hiszpana), a zaraz po tym nad poprzeczką główkował po rzucie rożnym Kamil Juraszek.

I kiedy wydawało się, że łodzianie złapią w końcu właściwy rytm gry, Michał Nalepa ograł na prawym skrzydle dwóch piłkarzy ŁKS, a choć jego strzał obronił Arkadiusz Malarz, zaraz po tym pozostawiony na dziesiątym metrze bez opieki (sic!) Dawit Schirtladze kropnął do siatki i goście objęli prowadzenie.

Co na to ŁKS? W 27. minucie sprawy w swoje ręce postanowił wziąć Daniel Ramirez, który z futbolówką przebiegł pół boiska mijając przy tym trzech rywali, został powalony przed szesnastką Arki, a potem huknął celnie z wolnego, nie na tyle jednak by łotewski bramkarz gdynian nie zdołał odbić piłki. Pod koniec pierwszej połowy w dogodnej sytuacji znalazł się jeszcze dwukrotnie Jose Pirulo – najpierw fatalnie przestrzelił z kilku zaledwie metrów, a potem huknął z okolica narożnika pola karnego znacznie lepiej, niestety dla miejscowych – tylko w poprzeczkę.

Niewykorzystane sytuacje zemściły się na „Rycerzach Wiosny” jeszcze w pierwszej połowie. Żal było patrzeć na to jak arkowcy wchodzą w defensywę łodzian niczym w przysłowiowe masło, a Dawit Schirtladze z bliska po raz drugi pokonuje Arkadiusza Malarza. ŁKS grał źle. Poza wieloma niedokładnościami w oczy rzucał się brak „kompaktowości” zespołu trenera Kazimierza Moskala i ogromne, jak na pierwszą odsłonę zawodów, odległości pomiędzy formacjami skutkujące brakiem spójności w grze.

W przerwie szkoleniowiec beniaminka w miejsce Macieja Wolskiego wprowadził Michała Trąbkę, a ŁKS po wznowieniu gry rzucił się do odrabiania strat. W 50. minucie bramkarz Arki w świetnym stylu obronił strzał z dystansu Daniela Ramireza, ale sto dwadzieścia sekund później był już bezradny. Jan Grzesik wreszcie odważnie wpadł w pole karne i chociaż prawdopodobnie był faulowany, futbolówka znalazła się pod nogami Rafała Kujawy. Pierwszy strzał napastnika Pāvels Šteinbors zatrzymał, ale dobitka okazała się skuteczna.

Ełkaesiacy ruszyli do przodu, znów wydawało się, że nie wszystko jeszcze stracone, lecz wkrótce nadziali się na kontrę. Michał Nalepa precyzyjnym uderzeniem w długi róg sprowadził łódzkich piłkarzy (i kibiców) na ziemię, a na deski rzucił bezradnych łodzian Maciej Jankowski na nieco ponad kwadrans przed końcem meczu. Po czwartej bramce dla gości niektórzy kibice opuścili stadion i to chyba najlepszy komentarz postawy beniaminka w sobotnie popołudnie. I żeby była jasność, gospodarzom nie zarzucamy braku chęci czy zaangażowania, to jedynie natomiast, że oferują dziś bardzo niewiele jakości stricte piłkarskiej.

Po porażce aż 1:4 na własnym boisku z przedostatnią w tabeli drużyną nie sposób znaleźć niczego, co dawałoby choć odrobinę nadziei. Czy to znaczy, że po zaledwie dziewięciu kolejkach los drużyny trenera Kazimierza Moskala został przesądzony?

ŁKS Łódź – Arka Gdynia 1:4 (0:2)
Gole: 0:1 Dawit Schirtladze (21), 0:2 Dawit Schirtladze (43), 1:2 Rafał Kujawa (52), 1:3 Michał Nalepa (58), 1:4 Maciej Jankowski (72)
Żółte kartki: Grzesik, Juraszek – Wawszczyk, Marciniak, Schirtladze
Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)
Widzów: 5160
ŁKS: Arkadiusz Malarz 1 – Jan Grzesik 1, Kamil Juraszek 1, Jan Sobociński 1, Artur Bogusz 1, Ricardo Guima 1 (82, Dragoljub Srnić), Łukasz Piątek 1, Maciej Wolski 1 (46, Michał Trąbka 1), Jose Antonio Ruiz Pirulo 1, Daniel Ramirez 1 (81, Piotr Pyrdoł), Rafał Kujawa 1. Trener: Kazimierz Moskal.
Arka Gdynia: Pāvels Šteinbors - Damian Zbozień, Christian Maghoma, Jakb Wawszczyk, Adam Marciniak, Marcin Budziński, Marko Vejinović, Michał Nalepa (78, Adam Deja), Maciej Jankowski (90, Nando Garcia), Azer Bušuladžić, Dawit Schirtladze (87, Jakub Wilczyński). Trener: Jacek Zieliński.

Noty piłkarzy ŁKS w skali od 1 (bardzo źle) do 5 (bardzo dobrze)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki