Koszenie trawników w Łodzi. W parku Widzewska Górka ściernisko zamiast bujnej trawy. Czy taka "pielęgnacja" w czasie suszy jest konieczna?

Na Widzewskiej Górce kosiarki przejechały po wszystkich trawnikach, które teraz są w opłakanym stanie. Parkowe wzniesienia pokrywają żółte, wyschnięte źdźbła.
To już drugi łódzki zieleniec, który zamiast porastać bujną trawą straszy połaciami ścierniska.
- Pozwolenie na koszenie wysokich traw w czasie tak dokuczliwej suszy, które nie rosną przy pasach ruchu ulic czy w reprezentacyjnych miejscach miasta, jest barbarzyństwem przyrodniczo-ekologicznym - uważa wręcz pani Ewa, mieszkanka Widzewa, która przychodzi do parku im. Baden Powella na Starym Widzewie.
- Wskutek koszenia jego terenów trawiastych ta oaza zieleni zamienia się w step - alarmuje łodzianka. - Z powodu koszenie soczyście zielony trawnik stał się suchym ugorem. Trawy zatrzymują wilgoć, chronią krzewy i małe drzewa przed usychaniem. Zatrzymują pył i kurz. Dają ochłodę - dodaje.

Koszenie trawników w Łodzi. Kiedy miasto nie kosi?

Miasto odpowiada, że należy wstrzymać się z koszeniem w przypadku utrzymującej się suszy, czyli wtedy, gdy przez co najmniej dwa tygodnie utrzymuje się temperatura powyżej 26 st. Celsjusza, a z taką sytuacją jeszcze nie mamy do czynienia.
- Zasady te były konsultowane ze specjalistami. Staramy się we wszystkich zarządzanych przez miasto miejscach utrzymać odpowiednią wysokość trawników właśnie przed kulminacją takich temperatur. W przypadku wszelkich ewentualnych stałych ubytków w trawnikach, będą one odtwarzane - twierdzi biuro prasowe prezydenta miasta.
Jednocześnie miasto przypomina, że w pasach o szerokości 1,5 m od krawędzi jezdni, drogi rowerowej, chodnika w pasie drogowym, a także w rejonie skrzyżowań i okolicach przejść dla pieszych, zasady koszenia trawników muszą być podporządkowane konieczności zachowania bezpieczeństwa i odpowiedniej widoczności.