W sobotę dowiedzieliśmy się, że policja zatrzymała pracownika konsorcjum, budującego autostradę A1. Miał wziąć w łapę 200 tysięcy. Łapówki przy budowie autostrad to uświęcona tradycja III RP. W 2010 sąd wsadził na sześć lat urzędnika od autostrad za 900 tysięcy.
Nawet były premier Marcinkiewicz, obecnie ekspert od moralności politycznej, w 2011 wyrwał za autostrady 64 tysiące, ale nie łapówki, tylko za "doradzanie" firmie DSS. Był w Ministerstwie Skarbu Państwa, aby złożyć konkretną propozycję w imieniu DSS - tłumaczył potem. DSS po Chińczykach weszła na budowę autostrady A2. Doświadczenia drogowego nie miała, ale dostała robotę bez przetargu. I zbankrutowała... Często na mądrym bankructwie też można się obłowić. Ciekawe, czy ktoś wcześniej pomógł Chińczykom? Ile na tym zarobił?
Ciekawe też, ile łapówek przeszło bez echa w sądzie? Ile milionów za "doradzanie" wzięli doradcy, o których jest cicho, bo wcześniej nie byli premierami? Może gdybyśmy znali odpowiedzi na te pytania, byłoby jasne, dlaczego autostrady w Polsce kosztują tyle, ile kosztują.
Jerzy Witaszczyk
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?