Na stoisku przy głównym wejściu ukrył się 32-letni bezdomny. I to tak skutecznie, że nikt go nie zauważył. Po zamknięciu sklepu wyszedł z kryjówki i zaczął rozrabiać.
Kiszki grały mu marsza, więc pierwsze kroki skierował na stoisko z mięsem i wędliną. Niczym wytrawny smakosz spałaszował kiełbasę i udka faszerowane. Frykasy popił piwem, po czym rozejrzał się za pieniędzmi. Z metalowej kasetki zabrał ponad tysiąc złotych. Mając pieniądze w kieszeni, mógł pomyśleć o deserze. Udał się na pobliskie stoisko cukiernicze, na którym rozbił wagę stojącą na kontuarze.
Straty - prawie tysiąc złotych. Gdy tak plądrował stoiska, włączyły się czujki alarmowe i wkrótce przed Kauflandem zjawili się ochroniarze. Byli w kropce, bowiem nigdzie nie było śladów włamania. Wezwano więc pracownicę, która "odkodowała" market. Po wejściu do środka okazało się, że po złodzieju nie mu już śladu, bo w szklanej gablotce znalazł klucz, którym otworzył drzwi na zaplecze i spokojnie odmaszerował. Wpadł po kilku dniach w mieszkaniu na Bugaju. Po przesłuchaniu został zwolniony. Grozi mu do 5 lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?