Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krajobraz po triumfie PiS.W Łódzkiem zaczyna się układanka sejmowa

Marcin Darda
Marcin Darda
Joanna Skrzydlewska wciąż ma potencjał i szansę na mandat posła z Łodzi także, tyle że znów nie miałaby szans na jedynkę listy, co przy jej ambicjach byłoby frustrujące.
Joanna Skrzydlewska wciąż ma potencjał i szansę na mandat posła z Łodzi także, tyle że znów nie miałaby szans na jedynkę listy, co przy jej ambicjach byłoby frustrujące.
Kilka dni po ogłoszeniu wyników wyborów do Parlamentu Europejskiego wciąż nie wiadomo, co bardziej szokuje: rozmiar zwycięstwa PiS, czy fakt, że opozycja wciąż nie rozumie, dlaczego w takich rozmiarach przegrała.

Szok, w jakim jest opozycja, pokazuje obrazek z TVN24, dzień po wyborach, które PiS wygrało 46 do 38 proc. Pod adresem lidera Koalicji Europejskiej Grzegorza Schetyny pada pytanie, czy ma pomysł, jak PiS pokonać jesienią. Odpowiedź? „Ten pomysł jest, tylko trzeba go dobrze znaleźć i wiedzieć, z kim go szukać”. Karkołomność tej logiki pokazuje, że partie zebrane w KE wciąż tkwią mentalnością w 2015 r. i nie mają skrawka pomysłu nie tylko na zwycięstwo, ale i na program. Schetynę zdołał jeszcze przebić jego partyjny kolega Tomasz Siemoniak, oznajmiając, iż „ludzie chcą odsunięcia PiS od władzy”, co pokazuje poziom izolacji polityków opozycji oraz coś jeszcze: Siemoniak mówiąc o ludziach, którzy chcą odsunięcia PiS od władzy dzień po tym, jak ludzie dali PiS zwycięstwo, wskazuje, jakich on ludzi miał na myśli. Tych, którzy głosowali na KE, a nie tych, po których głosy nie chcieli lub nie umieli się schylić działacze Koalicji, czyli głównie mieszkańców małych miasteczek i wsi.

Niektórzy mogą być zdziwieni, ale jeśli chodzi o województwo łódzkie, PiS wygrało tu wybory już w 2014 roku. Tylko układ był nieco inny, bo partie Jarosława Kaczyńskiego i Grzegorza Schetyny startowały wtedy bez przystawek, które z nimi poszły teraz. PiS od PO było wtedy lepsze o 30 tys. głosów. Gdy się zsumuje głosy partii Gowina i Ziobry, a po stronie opozycji także PSL, Zielonych, SLD-UP, a nawet Janusza Palikota, wychodzi na to, że w 2014 r. te partie, które tworzą dziś KE, miały w Łódzkiem 230 tys. głosów, a dzisiejsza Zjednoczona Prawica 200 tys. Co się zmieniło przez 5 lat? PiS poszedł w górę o 226 tys., do poziomu 426 tys., a po opozycyjnej stronie przybyło tylko 117 tys. głosów. Dlaczego? Po pierwsze, społeczeństwo mamy niezamożne, zatem na wyobraźnię wyborców działają programy socjalne PiS. Właśnie tam, gdzie ze swoim przekazem „nie odbierzemy wam tego, co dał wam PiS”, nie dotarła, bo nie chciała lub nie potrafiła dotrzeć opozycja.

Przed wyborami do Sejmu i Senatu czeka nas zatem ciekawa rozgrywka i przegrupowania na listach wyborczych. Najciekawiej - jeśli chodzi o KE - będzie w Łodzi, gdzie trwają rozliczenia, ale lada dzień zaczną się przymiarki do układania listy sejmowej.

Kluczowy zdaje się być wynik Joanny Skrzydlewskiej, bo mimo dopiero trzeciego miejsca na euroliście, spodziewano się, że mandat weźmie. Miała poparcie wszystkich w regionie PO, a przede wszystkim prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej, która wspierała Skrzydlewską i osobiście, i na większości materiałów wyborczych. Dziś część komentatorów w samej PO jest mądrzejsza o to, że znakomity wynik Zdanowskiej z wyborów prezydenta Łodzi - 216 tys. głosów i 70 proc. poparcia - był wynikiem specyfiki wyborów samorządowych i nadzwyczajną mobilizacją nie tylko wyborców PO, ale i centrowych, bo PiS straszyło, że pozbawi ją stanowiska za wyrok grzywny. To zaś może oznaczać, że albo skala poparcia dla niej była incydentalna, albo też spora część tych wyborców uznała, że wybory do europarlamentu nie są takie ważne. W skali kraju, partie które tworzą KE, od wyborów samorządowych, czyli w pół roku, straciły 2 mln głosów.

Ze 103 tys. głosów Joanna Skrzydlewska w Łodzi zdobyła tylko 51 tys. - ponad cztery razy mniej niż Zdanowska w 2018, ponad trzy raz mniej niż wspólne listy Zdanowskiej do Rady Miejskiej, i o 5 tys. mniej, niż sama Skrzydlewska zdobyła w Łodzi w wyborach do sejmiku. Fakt, że była liderką PO na liście KE, ale w samej Łodzi pozostali członkowie PO na tej samej liście zdobyli jeszcze ponad 3,7 tys. głosów.

Skrzydlewska wciąż ma potencjał i szansę na mandat posła z Łodzi także, tyle że znów w samej KE nie miałaby szans na jedynkę listy, co przy jej ambicjach byłoby frustrujące. Dziś mówi się najczęściej o jedynce KE dla Tomasza Treli, lokalnego lidera SLD, który ma kartę przetargową w postali rekordowego wyniku Marka Belki. Na szczycie listy może być także Katarzyna Lubnauer. Trzech z pięciu obecnych łódzkich posłów partii tworzących KE, na dziś o miejsca obawiać się nie musi, znak zapytania to Cezary Grabarczyk, który ze Schetyną zawsze miał pod górkę. Nie wiadomo też, czy przed wyborami i jakim wyrokiem zakończy się jego proces o nielegalne zdobycie pozwolenia na broń. Na trzecie miejsce listy dogadany jest ze Schetyną Dariusz Joński, były rzecznik SLD, dziś radny KO w sejmiku. A jako że jego relacje z Trelą są dalekie od doskonałości, Joński może wejść na listę sieradzką, gdzie na dziś najbardziej prawdopodobny jest start Cezarego Tomczyka i Agnieszki Hanajczyk ze szczytu listy.

A PiS? W 2015 r. partia ta wzięła 17 na 31 mandatów w trzech łódzkich okręgach. Ten rekord może być pobity, zważywszy na fakt, iż tuż przed wyborami o 500+ cięższe będą portfele także rodziców jedynaków.

W galerii zdjęć przegląd potencjalnych kandydatów w trzech łódzkich okręgach sejmowych.

Spore zmiany zajdą na liście sieradzkiej, której lider został europosłem, a dwójka marszałkiem województwa, zaś poseł Łukasz Rzepecki został z PiS wyrzucony i będzie prawdopodobnie jedynką Kukiz’15 na liście piotrkowskiej. Dziś jako potencjalnego lidera listy sieradzkiej PiS wymienia się Krzysztofa Sobolewskiego. To oczywiście warszawianin, osoba anonimowa dla miejscowego elektoratu PiS, natomiast doskonale znana strukturom terenowym partii, a przede wszystkim zaufany prezesa partii. Nie jest wykluczone, że miejsce odległe lub żadne, otrzyma poseł Marek Matuszewski, który podpadł prezesowi PiS.

W Łodzi nie wystartuje Joanna Kopcińska, nowa eurodeputowana, która powinna oddać prezesurę zarządu okręgu łódzkiego. Wydaje się także, że Kaczyński nie ma powodów, by wymienić liderów list w Łodzi i Piotrkowie, czyli Piotra Glińskiego i Antoniego Macierewicza. W Łodzi, gdzie PiS tradycyjnie wypadł najsłabiej w skali województwa, jednak zdobył nieco więcej głosów niż w wyborach samorządowych. A Macierewicza przed eurowyborami nie schowano i promowana przez niego kandydatka zdobyła 22 tys. głosów, czwarty wynik listy.

Nie wiadomo, co z Kukiz’15. W 2015 r. ta formacja zdobyła po jednym mandacie w każdym z trzech łódzkich okręgów, ale dziś jest pod progiem wyborczym i jej mandaty mogą być skonsumowane przez PiS. Wyjściem może być jednak mariaż z Konfederacją. Wiosna? Najlepszy wynik w Łodzi, ale słabszy od Nowoczesnej z 2015 r., który zapewnił jej wówczas jeden mandat.

Jeszcze w czerwcu dowiemy się co z PSL. To jedyna partia zachowująca coraz słabszą, ale jednak, zdolność do konkurowania z PiS na wsi. Ale PSL traci ten potencjał w Koalicji Europejskiej. Samodzielny start wydaje się jedyną sensowną decyzją, by zostać w świadomości wyborców przed tym, co dla PSL najistotniejsze, czyli wyborami samorządowymi w 2023 r. A jednak partia zdecydowała utworzyć Koalicję Polską, czyli centrowo - chadecki blok opozycji.

CZYTAJ INNE ARTYKUŁY

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki