5/14
Czy tej tragedii można było uniknąć? Czy 9-letnia Oliwia...
fot. Łukasz Kasprzak

Kwiecień: Dziewięcioletnia dziewczynka zginęła pod tramwajem

Czy tej tragedii można było uniknąć? Czy 9-letnia Oliwia musiała zginąć pod kołami rozpędzonego tramwaju? Czy przejścia śmierci na ul. Kopcińskiego w Łodzi nie można lepiej oznakować?

Takie pytania od czwartku 12 kwietnia wieczorem zadaje sobie wiele osób. Łódzcy urzędnicy przekonują, że przejście przy ulicy Nawrot jest oznakowane dobrze.

- To był nieszczęśliwy wypadek. Przejście dla pieszych w takiej formie było bezpieczne - przekonuje Tomasz Andrzejewski, rzecznik Zarządu Dróg i Transpor tu w Łodzi.

Innego zdania jest policja. - Wskazywaliśmy potrzebę dodatkowego oznakowania skrzyżowania. Wielokrotnie dochodziło w tym miejscu do zdarzeń drogowych, w tym tych najpoważniejszych - podkreśla aspirant Marzanna Boratyńska z KMP w Łodzi.

W pobliżu jest siedziba NFZ, szkoła i sąd. Ruch jest bardzo duży, sygnalizacji nie ma. O potrzebie jej zamontowania wspomina się w miejskim programie Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego... Przed laty głośno było o in nym przejściu śmierci - na Rzgowskiej przy Dachowej. Wtedy urzędnicy też bro nili się przed ustawieniem sygnalizacji. Zrobili to m.in. po naszych publikacjach. Od tej pory śmiertelnych wypadków w tym miejscu nie było.

Po tragicznej śmierci 9-letniej Oliwii ponownie rozgorzała dyskusja nad koniecznością ustawienia sygnalizacji świetlnej na przejściu grozy na skrzyżowaniu ulic Nawrot i Kopcińskiego. Czy Zarząd Dróg i Transportu w Łodzi zdecyduje się na takie rozwiązanie?

Okoliczni mieszkańcy o tym miejscu mówią „przejście grozy”. Wszyscy się przekonaliśmy, że nie bezpodstawnie...

- Pracuję w pobliskim urzędzie. Mąż codziennie podwozi mnie do pracy i boi się o mnie, gdy ma mnie wysadzić przy Nawrocie, bo wie, że będę musiała przejść na tych pasach - mówi kobieta, którą spotykamy przy pobliskiej siedzibie Narodowego Funduszu Zdrowia. Obok jest szkoła i sąd.

Ze względu na dużą liczbę wypadków przejście oznaczono „Agatkami” i ustawiono tablicę z radarem, która naprzemiennie nad jezdnią wyświetla informację o przejściu dla pieszych, ograniczeniu prędkości i numery rejestracyjne pojazdów, które przekraczają dozwoloną prędkość. O dokładne oznakowanie przejścia wnioskowała policja.

- Wskazywaliśmy potrzebę dodatkowego oznakowania tego skrzyżowania, gdyż wielokrotnie dochodziło w tym miejscu do zdarzeń drogowych, w tym tych najpoważniejszych - mówi asp. Marzanna Boratyńska z KMP w Łodzi.

Mimo dodatkowych oznaczeń i tablic na przejściu i przy nim często dochodzi do kolizji, wypadków i potrąceń pieszych. Dlatego o zmianę organizacji ruchu i zamontowanie sygnalizacji świetlnej występowali wielokrotnie policjanci, dyrekcja pobliskiej szkoły i zwykli łodzianie.

Wstępne ustalenia wskazują na to, że dziewczynka przebiegła na przejściu przez jezdnię i wbiegła wprost pod tramwaj. Bez świateł trudno jednak zakładać, że ktoś z prowadzących samochód lub tramwaj z automatu będzie zwalniał daleko przed tym przejściem.

Do ZDiT docierają informacje o skrzyżowaniach, na których mieszkańcy domagają się sygnalizacji świetlnej. Urzędnicy bronią się jednak przed instalowaniem świateł, zasłaniając się protestami innych użytkowników dróg.

6/14
Gigantyczny pożar na nielegalnym składowisku odpadów w...
fot. Mateusz Dominiak

Maj: Wielki ogień i wielki dym. Płonęło wysypisko w Zgierzu

Gigantyczny pożar na nielegalnym składowisku odpadów w Zgierzu zanieczyścił powietrze w sporej części regionu. Gaszenie pożaru trwało przez kilka dni.

Pożar wybuchł 25 maja około godz. 23 na składowisku odpadów przy ul.Kwasowej na terenie dawnych zakładów przemysłowych Boruta.

Ogień szybko się rozprzestrzeniał; ostatecznie zajął aż 1,5 ha powierzchni oraz 50 ton odpadów. Do gaszenia ruszały kolejne jednostki straży państwowej, ochotniczej i wojskowej z Leźnicy Wielkiej. W weekend 26 i 27 maja na zmiany pracowało 250 strażaków z ponad 80 zespołów.

Jak się okazało, zapaliły się odpady komunalne zwożone na teren Boruty z Anglii i Włoch. Większość palących się materiałów stanowiły sprasowane bele plastiku i papieru.

Strażnicy ruszyli do walki z żywiołem zdejmując kolejne warstwy śmieci i przelewając je wodą. Nie da się tego wykonać z samolotu.

- Tworzywa sztuczne, topiąc się, tworzą warstwę, która nie przepuszcza wody - tłumaczył Jarosław Wlazłowski, komendant wojewódzki PSP w Łodzi. Strażakom udało się nie dopuścić do zapalenia się sąsiedniej firmy.

Kłęby dymu były widoczne m.in. w Łodzi i Łęczycy. Służby zaleciły mieszkańcom Zgierza i powiatu aleksandrowskiego zamknięcie okien i zostanie w domu. Zakaz dotyczył zwłaszcza dzieci, starszych, chorych i kobiet w ciąży.

Pan Tomasz ze Zgierza zabrał ośmiomiesięczną córeczkę i wywiózł do Łodzi.

- Baliśmy się wyjść z małą na dwór. Nie mamy samochodu, musieliśmy prosić rodzinę o pomoc - opowiada.

Dym początkowo tylko wyglądał groźnie, ale utrzymywał się wysoko. Jednak w niedzielę rano pojawiła się mgła oraz inwersja termiczna. Duszący dym czuli m.in. mieszkańcy Łodzi i gminy Aleksandrów. - Wyszedłem rano pobiegać, ale zacząłem kasłać - mówi pan Jacek z Teofilowa.

Z powodu odłączenia elektrociepłowni w Zgierzu zabrakło ciepłej wody. A zimna miała dziwny kolor. Jak tłumaczyły służby - z powodu dużego zużycia przez strażaków. Nie było też prądu.

Nie wiadomo było, dlaczego wybuchł pożar. Jedną z możliwości branych pod uwagę było podpalenie. Sprawą zajęła się prokuratura.

- Brane są pod uwagę trzy hipotezy: samozapłon, zaprószenie lub celowe podpalenie. Śledztwo prowadzone będzie w sprawie sprowadzenia pożaru, który zagraża życiu i zdrowiu wielu osób lub mieniu wielkich rozmiarach - informował Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Pojawiły się pytania, dlaczego składowisko w ogóle działało. Firma miała pozwolenie na składowanie odpadów tylko do końca kwietnia. Od 1 maja składowisko działało nielegalnie. Przedsiębiorstwo złożyło wniosek o przedłużenie składowania na kolejne 10 lat, ale nie dostało zgody.

- Pojawiły się wątpliwości co do ilości składowanych odpadów - mówił starosta powiatu zgierskiego Bogdan Jarota. Starostwo zleciło kontrolę, nie wydając kolejnego pozwolenia. Nie było jednak w stanie zmusić właściciela odpadów do ich usunięcia.

Według świadków, na nielegalne wysypisko także w maju wciąż wjeżdżały ciężarówki z odpadami.

Problem z wysypiskiem odpadów z zagranicy znany jest od dawna. Mieszkańcy obawiali się składu przywożonych śmieci. Skarżyli się na muchy i odór, dokuczliwy zwłaszcza w cieplejsze dni.

Już w ubiegłym roku sprawa składowiska trafiła do prokuratury. Zawiadomiła ją wojewódzka i centralna inspekcja ochrony środowiska.

Dochodzenie okazało się jednak bardzo skomplikowana, ze względu na dużą liczbę zaangażowanych w działalność składowiska firm. Na dodatek wyszło na jaw, że we władzach jednej z nich zasiadał były zastępca komendanta powiatowego policji w Zgierzu.

7/14
Podczas uroczystej mszy świętej w bazylice archikatedralnej...
fot. Krzysztof Szymczak

Czerwiec: Zmiany personalne w wielu parafiach regionu łódzkiego

Podczas uroczystej mszy świętej w bazylice archikatedralnej w Łodzi ogłoszono nominacje duszpasterskie. Zmiany nastąpiły też w innych diecezjach naszego regionu. Mamy nowych proboszczów, wikariuszy, ale też dwóch rektorów seminariów duchownych (łódzkiego i łowickiego).

W archidiecezji łódzkiej na emeryturę odeszło aż dziesięciu kapłanów. To między innymi proboszczowie: ks. Edward Dudziński z parafii Chrystusa Króla na łódzkiej Retkini, ks. Władysław Łojan z parafii Matki Odkupiciela na Chojnach, ks. Wojciech Danka z parafii św. Krzyża w Łodzi, ks. Edward Wieczorek z parafii św. Antoniego w Tomaszowie Mazowieckim, ks. Henryk Eliasz z parafii św. Mateusza w Pabianicach, ks. Roman Czermański z parafii Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Piotrkowie Trybunalskim, ks. Jan Kozak z parafii w Rogowie oraz ks. Stanisław Mendel z parafii w Łaznowie.

- Jest to wola Boża - mówił przed wręczeniem nominacji abp Grzegorz Ryś, metropolita łódzki. - Każdy z was musi się z tą decyzją zmierzyć i odkryć w niej Wolę Bożą. W tych miejscach, do których macie pójść wybierając nowe powołanie kapłańskie, Pan Bóg już jest przed wami.

Ksiądz arcybiskup zwrócił się w szczególny sposób do księży, którzy odchodzą na emeryturę. Powiedział, że jest ich dziesięciu, a wyświęcono pięciu nowych kapłanów. - Nie czujcie się zwolnieni z pracy... - zaznaczył metropolita.

Do pracy w parafiach diecezji skierowano też diakonów z łódzkiego seminarium. Oni, a także inni klerycy, będą mieli nowego rektora. Został nim ksiądz Sławomir Sosnowski, który do tej pory był ojcem wspólnoty Ognisko Miłości w Olszy koło Rogowa. Dotychczasowy rektor ks. Jarosław Pater został proboszczem Najświętszego Serca Jezusowego na łódzkim Julianowie, zastępując odchodzącego na emeryturę ks. Andrzeja Dąbrowskiego, byłego kanclerza łódzkiej kurii. Nowym proboszczem parafii Matki Odkupiciela na łódzkich Chojnach został ks. Jarosław Nowak, dotychczasowy proboszcz parafii św. Mateusza w Łodzi. Jego miejsce zajął ksiądz Wojciech Wołowiec z parafii w Kałowie. Natomiast proboszczem parafii Podwyższenia Świętego Krzyża w Łodzi został ks. Adam Rogulski, który był proboszczem w Łasku.

Nowym proboszczem parafii św. Antoniego w Tomaszowie Mazowieckim jest ks. Sławomir Klich, który pracował w Dobroniu. Proboszczem parafii Chrystusa Króla w Łodzi mianowano księdza Stanisława Brodę, dotychczas zarządzającego parafią w Górce Pabianickiej. Ksiądz Paweł Pęczek nie jest już dyrektorem Ośrodka Rekolekcyjno-Konferencyjnego w Porszewicach, bo zastąpił go ksiądz Zbigniew Pawlik. Ksiądz Paweł Pęczek będzie kierował natomiast Ośrodkiem Rehabilitacyjno-Wypoczynkowym „Caritas” w Drzewocinach.

Zmiany nastąpiły też w diecezji łowickiej. Ksiądz Sławomir Wasilewski nie jest już rektorem seminarium. Zastąpił go ks. Piotr Kaczmarek.

8/14
Co piąty tegoroczny maturzysta nie otrzymał świadectwa...
fot. Krzysztof Szymczak

Lipiec: Matematyka na maturze znów straszy, ale nie wszędzie

Co piąty tegoroczny maturzysta nie otrzymał świadectwa dojrzałości. Egzamin z matematyki znów był najtrudniejszy, ale stosunkowo najmniej w Wieluniu. Co jeszcze kryje się za maturalnymi liczbami?

Do egzaminu dojrzałości przystąpiło 15,7 tys. absolwentów liceów i techników w woj. łódzkim. Ale jeszcze w marcu przystąpienie do matury deklarowało 17,1 tys. Gdzie „zgubiło się” prawie 1,5 tys. osób? Danuta Zakrzewska, dyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej, wyjaśnia, że ci uczniowie mogli po prostu nie zaliczyć ostatniej klasy, zdecydować się na wyjazd z kraju bez czekania na maturę lub zrezygnowali z niej na skutek poważnych problemów zdrowotnych.

Zdawalność na poziomie ok. 80 proc. to wynik, który powtarza się od matury 2016. Natomiast w 2015 r. świadectwa dojrzałości nie otrzymało 26 proc. absolwentów, w 2014 roku - aż 29 proc.

Ogółem w woj. łódzkim przybyło 12,5 tys. osób ze świadectwem dojrzałości. W naszym regionie ogromna część tych osób trafia na trzy największe uczelnie w Łodzi.

Zapisy do głównego etapu rekrutacji na studia I stopnia i jednolite magisterskie Uniwersytetu Łódzkiego zaczęły się 9 lipca. 7 lipca nabór na swoje najpopularniejsze kierunki (m.in. lekarski i stomatologię) zamknał Uniwersytet Medyczny w Łodzi, natomiast Politechnika Łódzka rekrutowała do 16 lipca.

O sukcesie w naborze decydowała najczęściej tzw. dodatkowa część matury, czyli egzaminy na poziomie rozszerzonym.

Aby zdać maturę, absolwent musiał uzyskać co najmniej 30 procent na pisemnych egzaminach z matematyki, języka polskiego i wybranego języka obcego - zdawanych na poziomie podstawowym - oraz na egzaminach ustnych z tych dwóch ostatnich przedmiotów.

Jedna porażka upoważniała do poprawki w sierpniu (mogło zrobić to 2,3 tys. z absolwentów 2018). Wyniki poprawki zdający poznali we wrześniu. Wtedy maturzyści mieli już znacznie mniejszy wybór kierunków na uczelniach, ale przynajmniej nie stracili roku. Tej szansy nie ma natomiast 895 osób, które odnotowały co najmniej dwie porażki z obowiązkowych egzaminów na poziomie podstawowym.

Obowiązkową matematykę (egzamin, który przyczynił się do największej liczby maturalnych porażek) najlepiej zdali absolwenci w pow. wieluńskim i łódzkim wschodnim. Średni wynik tamtejszych maturzystów to 58,9 proc. z możliwych do zdobycia punktów (próg zaliczający test to 30 proc.). Dobre wyniki z egzaminu z matematyki wieluńscy uczniowie uzyskują od lat. Rok temu też byli najlepsi w całym regionie z tego przedmiotu.

Na drugim biegunie są maturzyści z pow. brzezińskiego i terenów otaczających dwa duże miasta, czyli z powiatów piotrkowskiego i skierniewickiego (tzw. wiejskich). Średnio zdobyli mniej niż 40 proc. punktów z egzaminu z matematyki na poziomie podstawowym. Podobnie słabo matura z matematyki w tych powiatach wypadła rok temu.

Jak absolwenci z Łódzkiego wypadli na tle innych regionów? Średnia zdawalność matury w Polsce (79,7 proc.) jest niemal identyczna, jak w naszym regionie, ale wyższą ma Małopolska (83 proc.), Podkarpacie, Mazowsze i Podlasie (81 proc.). Także wczoraj maturzyści poznali wyniki z przedmiotów rozszerzonych, z których punkty decydują o przyjęciu na popularne kierunki studiów.

Kontynuuj przeglądanie galerii
WsteczDalej

Polecamy

Przerabiają klub Do Sopotu. Co to oznacza dla otwarcia? ZDJĘCIA

Przerabiają klub Do Sopotu. Co to oznacza dla otwarcia? ZDJĘCIA

Horoskop tygodniowy do niedzieli 26 maja 2024

Horoskop tygodniowy do niedzieli 26 maja 2024

The Legend of Rock Symphonic w łódzkiej Atlas Arenie

The Legend of Rock Symphonic w łódzkiej Atlas Arenie

Zobacz również

Biżu Market po raz kolejny w Odlewni przy Piotrkowskiej 217

Biżu Market po raz kolejny w Odlewni przy Piotrkowskiej 217

Przerabiają klub Do Sopotu. Co to oznacza dla otwarcia? ZDJĘCIA

Przerabiają klub Do Sopotu. Co to oznacza dla otwarcia? ZDJĘCIA