Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kropiwnicki i trzej królowie

Sowa z dziupli
Sławomir Sowa
Sławomir Sowa Dziennik Łódzki/archiwum/Grzegorz Gałasiński
Orszak Trzech Króli powoli szykował się do wymarszu z placu Wolności, Jerzy Kropiwnicki z zadowoleniem patrzył na falujący tłum w papierowych koronach. Nagle w radosny nastrój wdarły się krzyki.

- Jak się nie uspokoicie, dzwonię po pijakowóz i wszyscy wylądujecie w izbie wytrzeźwień - wrzeszczał strażnik na siwego mężczyznę w długim płaszczu.
- Ależ my jesteśmy trzema królami! - zaprotestował drugi starzec. - Spóźniliśmy się, bo daleko było, ale bez nas orszak nie ruszy!
- Kacper, nie mamy czasu, daj mu trochę złota, to nas puści - zaproponował trzeci, śniady mężczyzna.
Kropiwnicki lotem błyskawicy był przy strażnikach. Zbliżył twarz do trzech starców: - Precz! Żadnego złota, władza w tym mieście jest przezroczysta! I mamy już swoich trzech króli. Ta prowokacja się nie uda!
- Jaka prowokacja? Przyszliśmy ze Wschodu, gwiazda nas przyprowadziła... - zaczął drugi starzec.
- Gwiazda? Nawet wiem jaka - czerwona! - prychnął Kropiwnicki.
- A ty właściwie co za jeden? - rzekł nagle hardo Kacper. - I gdzie masz czapkę?

***

- Nie mam czapki! Prowokacja!
- Jurek, to sen, obudź się! I wstań już, za dwie godziny rusza orszak Trzech Króli - łagodny głos i światło wpadające przez zasłony dobudziły byłego prezydenta.
- Koszmar, prawdziwy koszmar - mruknął.
- Jak możesz? Tak o to walczyłeś, a teraz "koszmar". Wstydziłbyś się!
Sławomir Sowa

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki