On sam z żoną, dziećmi i całą grupą rodzin tatarskich mógł wrócić na Krym dopiero w latach 90. Zamieszkali wszyscy na jednym osiedlu, gdzie razem czuli się pewniej. Wszystko musieli zbudować od nowa. Cisi, spokojni ludzie, którzy z lekcji rosyjskiego okrucieństwa wynieśli pokorę i jakby rodzaj lęku przed demonstrowaniem swoich poglądów.
Dziś, kiedy się patrzy na Tatarów demonstrujących w obronie przynależności Krymu do Ukrainy, trudno tę pokorę odnaleźć. Jeśli Rosja zechce "odzyskać" Krym siłą, największą cenę może zapłacić te kilkanaście procent mieszkańców półwyspu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?