Wydawało się, że koronawirus pozytywnie wpłynie na sytuację finansową aptek. Gdy o pandemii zaczęło być głośno mieszkańcy województwa łódzkiego wręcz szturmowali apteki.
- W marcu sprzedaliśmy mnóstwo witamin i preparatów wzmacniających odporność - mówi farmaceutka z Piotrkowa. - Klienci zrobili zapasy i od kwietnia sprzedaż zaczęła spadać. Mamy znacznie mniej klientów niż w porównywalnych miesiącach w ubiegłym roku i poprzednich latach. Realizujemy znacznie mniej recept, wiele przychodni zdrowia jest zamkniętych, część klientów woli poczekać na tradycyjną wizytę u lekarza niż korzystać z teleporady.
Podobne obserwacje ma farmaceutka z centrum Łodzi.
- Najgorszy był dla nas kwiecień, w maju sytuacja nieco się poprawiła - mówi łodzianka. - W kwietniu obowiązywały największe restrykcje w poruszaniu się, wiele osób bało się wyjść z domu. W marcu ruch był naprawdę duży, większy niż zazwyczaj, natomiast kilka tygodni później spadł dramatycznie.
W marcu wystąpiły kłopoty z zaopatrzeniem aptek, brakowało zwłaszcza leków przeciwbólowych i przeciwgorączkowych.
- Nie miałam żadnych zapasów leków i gdy w drugiej połowie skończył mi się preparat przeciwzapalny po prostu poszłam do apteki w centrum Łodzi - mówi pani Edyta z Łodzi, która pracuje w dużej korporacji. - Przeżyłam podwójny szok: nie zostałam wpuszczona do apteki, przez małe okienko zasłonięte pleksi obsługiwała mnie farmaceutka ubrana niczym kosmonautka w biały kombinezon i hełm z przyłbicą, a na dodatek nie można było kupić żadnych preparatów, o które prosiłam. W ubiegłym tygodniu w tej samej aptece leków było pod dostatkiem, farmaceutka nosiła tylko maseczkę, klientów nie było.
Obserwacje farmaceutów i klientów potwierdzają analizy pracowników Krajowego Rejestru Długów.
- Firma badawczo-doradcza Pex PharmaSequence podaje, że w marcu wobec lutego na rynku aptecznym nastąpił wzrost sprzedaży aż o 33,1 proc., a wartość sprzedaży farmaceutyków wyniosła ponad 4,13 mld zł - czytamy w raporcie Krajowego Rejestru Długów. - Marcowy szturm na apteki miał miejsce w ciągu jednego tygodnia: miedzy 9 a 15 marca, gdy te punkty odwiedziło w sumie 18,4 mln osób. To o 31 proc. więcej niż w poprzednich tygodniach. Ale już w kwietniu sprzedaż spadła do 2,79 mld zł.
Tymczasem już przed koronawirusem sytuacja finansowa aptek, zwłaszcza tych, które nie należą do dużych sieci, nie była najlepsza. Pod koniec kwietnia w bazach Krajowego Rejestru Długów widniały 2.573 apteki, które są winne kontrahentom 107,9 mln zł. Aż 87 proc. z nich to apteki prowadzone jako jednoosobowa działalność gospodarcza. W tym gronie jest 186 aptek z województwa łódzkiego, a ich właściciele mają do oddania w sumie ponad 8,7 mln zł. Największy dług wynosi 973 tys. zł.
- Widać, że mikroprzedsiębiorcy mają więcej problemów z płynnością finansową niż duże apteki - mówi Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów. - Te pierwsze są często ulokowane poza głównymi szlakami handlowymi i nie mają takiego natężenia ruchu jak placówki sieciowe mieszczące się w galeriach handlowych czy popularnych miejscach turystycznych.
Zdaniem Łąckiego problemem jest zbyt duże zagęszczenie aptek. Na jedną przypada średnio 2.628 osób, a średnia dla Unii Europejskiej to 4.350 osób.

Andrzej Duda spotkał się z przedsiębiorcami w Jasionce
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?