Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Księży Młyn w Łodzi [PERŁA REGIONU]

Jaroslaw Kosmatka
Jaroslaw Kosmatka
Księży Młyn w Łodzi
Księży Młyn w Łodzi Krzysztof Szymczak
Księży Młyn - nazwany tak od młyna położonego w dolinie rzeki Jasień, należącego niegdyś do łódzkiego proboszcza - jest unikalnym zabytkiem architektury XIX wieku. Miejsce to nazywane jest również "miastem w mieście", bo jego twórca Karol Scheibler wybudował tu wszystko: fabryki, pałac, szpital dla pracowników, domy dla robotników, strażacką remizę, szkołę, bocznicę kolejową.

Księży Młyn, mimo upływu lat wygląda, tak jakby czas się tutaj zatrzymał. Domy familijne z czerwonej cegły prawie się nie zmieniły, bruk na wąskich uliczkach pamięta jeszcze czasy Scheiblera, inne budynki, w różnym stanie, także niewiele się zmieniły.

Z ciekawostek warto dodać, że fabrykant w przemyślany sposób budował swoje miasto w mieście. Na początku stanęły budynki fabryczne, przędzalnia przy ulicy Tymienieckiego ma ponad 200 metrów długości i została zaprojektowana jak gotycki zamek.

Domy robotnicze wybudowano na wzór średniowiecznej architektury obronnej. Na ulicy Tymienieckiego zachowały się ślady po torach kolejowych, którymi Scheibler powiązał w XIX wieku całe swoje imperium. Spacerując po Księżym Młynie trzeba odwiedzić dwa miejsca: Muzeum Kinematografii, czyli dawny pałac fabrykanta, i willę Herbsta, pałac jaki dostała od ojca w prezencie ślubnym jego córka Matylda.

W dawnym pałacu Karola Scheiblera, w sali balowej można podziwiać kryształowe lustra, które kupowała jego żona Anna z Wernerów Scheibler. Oryginalna jest także podłoga sali balowej "wydobyta" przez konserwatorów zabytków spod warstw różnych wykładzin. Wizyta w willi Herbsta przeniesie nas w świat łódzkich fabrykantów, bo we wnętrzach zgromadzono wiele pamiątek, jakie po nich zostały.

W gabinecie chińskim wisi oryginalny żyrandol Herbstów, w gabinecie fabrykanta stoi m.in. oryginalne popiersie Scheiblera, jakie miał na biurku. Na piętrze odtworzono między innymi sypialnię starszej pani (Anny Scheibler) i panienki, czyli Anny Marii Herbst, wnuczki fabrykanta, która zmarła w wieku kilku lat. Legenda głosi, że Scheibler kazał wykładać brukowane uliczki matami, gdy dziecko leżało z gorączką i przeszkadzał mu hałas, jaki robiły za oknem wozy konne.

Księży Młyn się przeobraża. Odrestaurowana siedziba straży pożarnej przez lata była siedzibą banku, w dawnej przędzalni powstały lofty, a w szkole ma powstać instytut designu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki