Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto nas robi w konia?

Sławomir Sowa
Sławomir Sowa
Sławomir Sowa Grzegorz Gałasiński
Problem z koniną w wołowinie nie polega na tym, że w wołowinie jest konina. Problem polega na tym, że skoro mogła tam być konina, to może być cokolwiek.

Nie chcę Państwu psuć śniadania, ale czy Państwo czytali powieść "Król szczurów" Jamesa Clavella? Akcja dzieje się podczas drugiej wojny światowej w japońskim obozie dla jeńców wojennych. Panuje potworny głód, a tu pewnego dnia w nielegalnym obrocie pojawia się smaczna pieczeń z jakiegoś żyjącego w dżungli zwierzątka. Sprzedażą kieruje tytułowy Król. Kogo stać - kupuje, bo smaczne i pożywne. Szczegółów już nie pamiętam, ale w końcu wychodzi na jaw, że to pieczone szczury, zwierzyna dość powszechna w obozie.

W warunkach obozowych odróżnienie szczura od innego mięsiwa i wyśledzenie oszustwa może być problematyczne. Ale czym w takim razie różni się kontrola nad obrotem żywności w XXI wieku w najbardziej cywilizowanej części świata od kontroli wyżywienia w obozie jenieckim w czasie drugiej wojny światowej?

Sieci różnych unijnych kontroli są nadzwyczaj gęste, ale mają dziury wystarczająco duże, żeby przeszedł przez nie koń. Skąd mamy mieć pewność, że nie przejdzie coś innego? I to nie jest wcale polski problem. Globalny rynek sprawił, że Francuzi, których na początku oskarżono o mieszanie wołowiny z koniną, nie byli się w stanie połapać, skąd to mięso. Szukali winnych na Cyprze, w Rumunii, Polsce. Teraz znowu będzie trochę krzyku, Unia zaostrzy kontrole, grube ryby wypchną z rynku mniejsze rybki, a za rok ktoś odkryje, że staniała kiełbasa i gwałtownie spadła liczba psów w schroniskach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki