Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Kto odkrył Amerykę?”: I może to tylko teatr potrafi zrozumieć kobietę. Premiera Teatru Nowego w Łodzi [RECENZJA]

Dariusz Pawłowski
Dariusz Pawłowski
Sztuka reprezentująca niemal kompletnie nam nieznaną współczesną dramaturgię grecką, klasyczna reżyseria i świetne aktorstwo. A przy tym humor i walor edukacyjny, zawarty nie tylko w tytułowym pytaniu. Premierą „Kto odkrył Amerykę?” Teatr Nowy im. K. Dejmka w Łodzi udanie rozpoczął kolejny sezon artystyczny, w dziwnym czasie.

W bolesnych okolicznościach, kiedy to wolność otrzymali bywalcy lokali z głównie alkoholowym wyszynkiem, a ograniczono swobodę bywalcom teatrów i kulturze (czyli tej dziedzinie, bez której nie zdobędziemy się na jakościową przyszłość), „Nowy” przywołał na scenę kobiety. Cóż, nie raz w historii udowodniły przecież, iż w sytuacjach ostatecznych wykazują się hartem ducha i stanowią potężne oparcie. Nową premierą łódzka scena Ameryki może nie odkrywa, ale wprawia w przyjemnie refleksyjny nastrój ubogacony przeświadczeniem, że i pandemiczny koszmar teatr przetrwa.

Tekst greckiej aktorki, scenarzystki i dramatopisarki Chrisy Spilioti to spotkanie z kobietami o tyle szczególne, że w pigułce przedstawia nam się tu życie dwóch bohaterek od dzieciństwa do starości, z męskimi personami, wokół których kręci się życie Kasi i Lizy, ale których na scenę się nie dopuszcza (dosyć to nawet dziś symptomatyczne...). Przedstawić podczas spektaklu przeobrażenia pań w ciągu kilkudziesięciu lat z dziewczynek w dziewczyny, kobiety i staruszki bez zastosowania zdobyczy charakteryzacji to fantastyczne zadanie dla aktorek - Jolanta Jackowska (Liza) i Katarzyna Żuk (Kasia) wykorzystały tę możliwość porywająco: z rozmachem pragnienia powrotu na deski sceny po zamknięciu teatrów oraz dużym wyczuciem i klasą. To równorzędne, uzupełniające się kreacje, poprowadzone ze smakiem, przy dopracowaniu każdego elementu. Nie ma tu szarży, mogącej kusić szczególnie w scenach, kiedy dojrzałe aktorki wcielają się w podlotki, zarazem pozostaje naturalna zabawa, jaką ma z takiego przeistoczenia dorosła osoba. Podkreśla się to, co charakterystyczne dla cielesności i sposobu bycia w każdym etapie życia, ale pozostawia miejsce na indywidualizm każdej z artystek. Aktorki zdają się lubić swoje bohaterki, dzięki czemu pozwalają i nam je polubić, a zachowując dla nich czułość, dostają też szansę na wyrazisty żart wcielając się w postacie towarzyszące Kasi i Lizie, jak wróżka i fryzjerka. I w końcu jest między nimi ta chemia i energia, za którą najbardziej tęsknimy w relacjach z aktorami, czekając na teatr, okutani w maski odbierające naszym twarzom czystość reakcji.

Przedstawienie to również nieskalana sztuczkami, czysta, oparta na tekście, nie wizjach, reżyseria przygotowana przez Macieja Wojtyszkę. Praca nakładająca ramy, pilnująca czytelności przekazu, budująca spektakl z tego, co niezbędne, która wiele aktorom umożliwia, ale też nie obciąża widza wykwitami samouwielbienia autora przedsięwzięcia. W takim zestawie powstał po prostu dobry, bezpretensjonalny spektakl.

W sukcesie pomogło - co dzisiaj nie jest oczywiste - pozostanie w trakcie realizacji spektaklu w zgodzie z tekstem, napisanym z werwą, empatią, psychologiczną siłą. Dzięki temu nie tracimy opowieści o relacjach pomiędzy kobietami, specyfice kobiecej przyjaźni, ale także o przekształcaniu się obyczajowych realiów, postrzeganiu kobiecości, konflikcie pomiędzy społecznymi rolami przypisanymi kobietom, a ich pragnieniami. Spektakl staje się też przypowieścią o przemijaniu, przedzieraniu przez codzienność, aż okazuje się, że w życiu, tak głupio kończącym się śmiercią, wszystkie napięcia, złości i zazdrości, sukcesy i porażki są bez większego znaczenia. I zawsze pozostaje żal, że to, co działo się wcześniej, skutecznie odciągało nas od takiej refleksji.

Choć w rzeczywistości, która prze ku postpłciowości być może niedługo nie będzie należało prowadzić takich rozważań, to panowie niech porzucą nadzieję, że spektakl pozwoli im na zdobycie kompetencji poznania się na kobietach. Wychodzi na to, że niespodzianki i podobieństwa ciągle stanowią o barwności owych poszukiwań. A odwieczne pytanie, które zadają sobie mężczyźni: dlaczego taki Stefan a nie ja, pozostaje nieprzeniknione.

Teatr Nowy im. K. Dejmka w Łodzi: "Kto odkrył Amerykę? - Chrisa Spilioti, reż. Maciej Wojtyszko, scenografia i kostiumy Jarosław Kluszczyński, występują: Jolanta Jackowska, Katarzyna Żuk.

od 12 lat
Wideo

Stellan Skarsgård o filmie Diuna: Część 2

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki