Tomczak zdjął kamień z papieża i zapewne natychmiast pożałował swego czynu, gdyż oderwał lewą nogę rzeźbie, czyli Janowi Pawłowi II.
Od tamtego czasu sprawa nie może się skończyć. Chodzi o to, że firma ubezpieczająca wystawę domaga się 40 tys. zł odszkodowania za uszkodzenie rzeźby, chociaż - gdyby była sprawiedliwość - to Tomczakowi należy się kasa. Z dwóch powodów. Dzięki incydentowi prawie nieznany u nas artysta Maurizio Cattelana stał się głośny, a jego feralna rzeźba poszła za 800 tys. dolarów, chociaż wstępnie ją wyceniono o połowę taniej. Teraz rzeźbiarz ma wzięcie na całym świecie. Olbrzymia w tym zasługa posła Tomczaka i towarzyszącej mu posłanki. Oboje mają prawo mówić o rażącej niewdzięczności. Zresztą nie tylko oni.
W ostatnich latach działacze katoliccy walnie przyczynili się do promocji awangardowej sztuki. Przypomnę tu casus artystki Nieznalskiej, która powiesiła męskie genitalia na krzyżu. Może by to zauważył pies z kulawą nogą, i znajomi artystki, którzy przybyli na wernisaż żeby się napić, gdyby nie protesty obrońców chrześcijańskich wartości. To dzięki nim Nieznalska stała znalska, a jej krzyż stał jednym najgłośniejszych dzieł sztuki III RP. Podobnie jak dzieło innego artysty, przedstawiające proboszcza w psiej budzie. Ale nie o tym miałem pisać.
Kto to słyszał, żeby normalnym państwie przez 13 lat nie można było błahej sprawy zakończyć wyrokiem?! Najlepiej sprawiedliwym?
Jerzy Witaszczyk
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?