Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kurator za palenie, wagary oraz walki w klatkach

Maciej Kałach, Dorota Grąbczewska
W Gimnazjum nr 45 w Łodzi dwudziestu uczniów ma nadzór kuratora
W Gimnazjum nr 45 w Łodzi dwudziestu uczniów ma nadzór kuratora fot. Krzysztof Szymczak
14-letni Wojtek, uczeń Gimnazjum nr 3 w Kutnie, rzucił się z pięściami na nauczyciela podczas przerwy. Źle wybrał, bo zaatakował wuefistę, który szybko go obezwładnił. Powodem napaści była uwaga nauczyciela - chciał, by Wojtek przebrał się po ćwiczeniach w szatni swojej klasy. Takie zachowania to u młodzieńca nie nowość, bo Wojtek za bicie kolegów przed rokiem dorobił się kuratora.

Według danych Ministerstwa Sprawiedliwości, w całym kraju nadzory kuratora ma prawie 51 tysięcy nieletnich od 13 do 17 lat, czyli w przedziale pokrywającym się z wiekiem gimnazjalnym. Ta liczba stale rośnie - przed rokiem przekraczała 49 tysięcy.

Reprezentantów tej grupy bez problemu można spotkać w Gimnazjum nr 45 w Łodzi. Po popołudniowym dzwonku na zewnątrz najpierw wychodzi chłopak w czarnej kurtce "bojówce", majstruje przy rozporku i załatwia się za winklem wejścia szkoły. Po nim natykamy się na grupkę uczniów, wśród której najrozmowniejszy jest 15-letni Kuba.

- Kurator? Dostałem go za wagary i palenie papierosów. Ale słabszych w szkole nie biję - oznajmia gimnazjalista z dzielnicy Dąbrowa. Za to jeden z jego kolegów przyznaje się do walk w klatkach.
- Nie wiesz w jakich klatkach? Stadionowych. Nap... kibiców przyjezdnych, bo na wyjazdy rodzice nie dają mi pieniędzy. Ale i tak mam swojego kuratora - mówi gimnazjalista.

Chłopak należy do niskich, więc wątpimy w jego przechwałki. Wtedy proponuje reporterowi solo za blokiem. Zapewnia, że będzie szybkie. Odjeżdżamy spod szkoły, bo mały kibic zwołuje kolegów.
Pedagogiem Gimnazjum nr 45 jest Agnieszka Krystjanik. - Na 195 naszych uczniów kuratora ma 20. Kiedy w 1999 r. szkoła ruszała, nadzorów nad dziećmi lub ich rodzinami było tyle samo. Tylko że wówczas gimnazjum liczyło 600 uczniów - wzdycha Agnieszka Krystjanik.

O przyczynach takiego stanu rzeczy pracownicy szkół wolą mówić anonimowo.

- Nie wątpię, że liczba nadzorów rośnie, ale pamiętajmy, że dzieci są najmniej winne - mówi dyrektor innego łódzkiego gimnazjum. Według niego, nadzory to efekt wciąż nie najlepszej sytuacji gospodarczej. - Wprawdzie rodzice mają pracę, ale niskie pensje frustrują i skłaniają do sięgania po kieliszek - mówi dyrektor.

Dla innego szefa szkoły jeden z problemów to "eurosieroctwo" - gdy ojciec lub matka zarabia za granicą, dziecko ma więcej czasu na głupoty. "Wynik" dyrektora to ponad 20 nadzorów na 700 uczniów.

- Kiedy dziewięć lat temu powstawały gimnazja, łapaliśmy się za głowy - wspomina pracownik zespołu kuratorskiego w Sądzie Rejonowym Łódź-Widzew. - Przed dekadą 8o procent nadzorów dotyczyło patologicznych sytuacji w rodzinach nieletnich, gimnazja sprawiły, że teraz większość kuratel ma przyczynę w łamaniu prawa przez uczniów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki