Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kuźmiuk: Pawlak może dojrzewać do wolty w stronę PiS

Piotr Brzózka
Poseł Zbigniew Kuźmiuk
Poseł Zbigniew Kuźmiuk Polskapresse/archiwum
Pawlak próbuje zasygnalizować, że chce realizować program PSL. Rzuca pomost w stronę PiS, bo uznał, że Platforma się kończy? Tusk obieca krew pot i łzy - i dotrzyma słowa, a Pawlak pozostanie Wielkim Obrotowym. Ze Zbigniewem Kuźmiukiem, posłem PiS, byłym politykiem PSL i PSL Piast, rozmawia Piotr Brzózka.

Po co Pawlak spotkał się z Kaczyńskim? I po co Kaczyński umówił się z Pawlakiem?

Z oczywistych względów. My szukamy poparcia dla rządu pozaparlamentarnego, także w obecnej koalicji. Wydaje się, że PSL jest w takim stanie zaniepokojenia, że za jakiś czas będzie to możliwe. Natomiast jeśli chodzi o Waldemara Pawlaka, kilka lat temu, gdy byłem jeszcze w PSL i partia nie chciała poprzeć rządu PiS, to mówiłem: jeśli nie opowiemy się za PiS, to za jakiś czas PSL będzie popierać rząd PO. I to się sprawdziło. A przecież programy PO i PSL to jak ogień i woda. I coraz trudniej jest ludowcom głosować za tym ogniem. Ponieważ Pawlak próbuje po pięciu latach przynajmniej zasygnalizować, że chce realizować jakieś elementy programu PSL - a w rządzie z PO nie może tego zrobić - to poszukuje wsparcia poza rządem. Choć szczerze przyznam, że to trochę dziwny polityczny obyczaj, że jedną nogą jest się w rządzie, a drugą próbuje się być w opozycji.

No właśnie. Zastanówmy się, dlaczego to robi? Może chodzi o wybory prezesa w PSL?

Mówi się, że poszukuje czegoś, co umocniłoby jego pozycję w PSL, ale moim zdaniem nie chodzi o to. Przecież Pawlak ma już te wybory wygrane w cuglach. Jego przewaga nad Piechocińskim jest olbrzymia. To Platforma sugeruje takie tłumaczenie, uspokaja, że Pawlak musi się trochę dystansować przed wyborami w swojej partii, że potrzebuje politycznego happeningu. Ale to nie jest ta motywacja.

To z czego wynika aktywność Pawlaka?

Być może doszedł do wniosku, że trzeba rzucić jakiś pomost w stronę PiS, bo Platforma się kończy. On przecież obserwuje to od środka. Jeżeli na posiedzeniu rządu załatwia się jedną sprawę i idzie do domu, podczas gdy sytuacja jest trudna, nadchodzi kryzys - to Pawlak widzi, że rząd nie ma koncepcji. Dopóki dało się zarządzać strachem i realizować kolejne PR-owskie posunięcia, to jakoś się to toczyło. Ale w zderzeniu z twardą rzeczywistością jest coraz trudniej. Pawlak to rozumie.

Czy więc Pawlak, wielki obrotowy naszej sceny politycznej, może dokonać kolejnej wolty i wejść z wami w koalicję?

Mówi się obrotowy, ale tak naprawdę w każdym podręczniku nazywa się to zdolnością koalicyjną. To pozytywna cecha. Dziś Pawlak sonduje, co może być po wyborach, raczej przyspieszonych, bo ta koalicja raczej nie przetrwa trzech lat. Przecież Tusk może w expose obiecać najwyżej krew, pot i łzy i tylko w tej sprawie może dotrzymać słowa. Domyślam się, że prezes Kaczyński też sondował w rozmowie możliwość porozumienia, nie wykluczam że obie strony mówiły o dalszej przyszłości.

Dla Pawlaka taka koalicja to nie problem?

Kiedy byłem jeszcze w PSL, były takie opracowania zewnętrzne, że zbieżności naszych programów społeczno-gospodarczych sięgają 80 procent.

Aczkolwiek z tego powodu, a także zbieżności, jeśli chodzi o elektorat, PiS może uchodzić wręcz za głównego rywala PSL. Zwłaszcza na wsi. Ludowcy mogą się bać, że zatracą tożsamość, zostaną wchłonięci, jak przystawka.
Kiedy PSL poszło do koalicji z PO, to został przez nas zaatakowany. Ale na pewno nie mielibyśmy kłopotów ze wspieraniem gospodarki za pomocą środków, które ma do dyspozycji państwo. To jest wpisane w program PiS i PSL. Nie mielibyśmy problemów, jeśli chodzi o wyrównanie dopłat bezpośrednich. Wspólnie też uważamy, że kolejne obciążenia dla polskiej wsi są nieporozumieniem. Z nami PSL mogłoby realizować swój program, a z PO nie jest to możliwe.

Był Pan w PSL, więc wie Pan, co to za partia. Musi mieć jakiś stan posiadania, żeby trwać, mieć poparcie, utrzymywać działaczy. Co możecie obiecać PSL? Więcej ministerialnych tek niż dzisiaj?

Na pewno prezes Kaczyński niczego nie obiecywał. Z pewnością jednak uzmysłowił Pawlakowi, że jeśli dalej będzie trwać w tej koalicji, to w następnym parlamencie może go nie być.

Czyli PSL jest cegiełką, którą spróbujecie wyjąć, żeby doprowadzić do wcześniejszych wyborów?

My takich ruchów nie robimy. Ale PSL pamięta rok 1997, kiedy postawiło wotum nieufności wobec rządu, w którym było koalicjantem. I ze 130 posłów PSL w następnym Sejmie znalazło się 20. Więc jeżeli ludowcy szliby na przedterminowe wybory, to musieliby to zrobić odpowiednio wcześniej.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki