Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lata sześćdziesiąte w Łodzi z perspektywy tramwaju

Agnieszka Magnuszewska
Niektórych łodzian skala remontu na ul. Zachodniej przerastała, bo wiązała się z wyburzeniami
Niektórych łodzian skala remontu na ul. Zachodniej przerastała, bo wiązała się z wyburzeniami Krzysztof Szymczak/reprodukacja
Gdy kamienice burzono pod drogi i tory, czyli wystawa "Łódzkie tramwaje w czasie wielkiej przebudowy".

Lata 60. przyniosły Łodzi rewolucję w infrastrukturze. Budowano wielkie arterie, estakady i burzono wszystko, co stało im na drodze. Jak wyglądało to z perspektywy łódzkiej komunikacji? Można się dowiedzieć oglądając wystawę "Łódzkie tramwaje w czasie wielkiej przebudowy" w Muzeum Komunikacji Miejskiej MPK-Łódź.

Wystawę tworzy 40 fotografii, które należą do zbioru Miejskiego Konserwatora Zabytków. Wybrano je z portalu internetowego Miastograf.pl, który prowadzi Stowarzyszenie Topografie. - W latach 60. zaczęto myśleć w Łodzi perspektywicznie i budować szerokie arterie czy wydzielone torowiska. Wcześniej drogi w Łodzi były bardzo wąskie, dlatego po torowiskach jeździły wąskie wagoniki - tłumaczy Bartosz Stępień z Muzeum Komunikacji Miejskiej MPK-Łódź.

Jednak do niektórych pomysłów dojrzewano etapami. Takim przykładem jest torowisko na Rondzie Titowa, obecnie Lotników Lwowskich.

- Najpierw wybudowano tam półrondo tramwajowe. Okazało się ono potrzebne, gdy powstała aleja Politechniki i trzeba było ją jakoś połączyć z Pabianicką, po której tramwaje jeździły do Pabianic w linii prostej. Dlatego pierwszą połowę ronda zrobiono od strony alei Politechniki- mówi Bartosz Stępień. - A jak torowisko wybudowano jeszcze na ulicy Gagarina, czyli Paderewskiego, to rondo dopełniono.

Na zdjęciach widać, że po jednym torze tramwaj jedzie ul. Pabianicką wprost w stronę Łodzi, ale w stronę Pabianic wjeżdża już na półrondo. To właśnie kwintesencja przebudowy miasta.

Ważną inwestycją w latach 60. był wiadukt na Żabieńcu, bo ułatwił ruch tramwajowy. Wcześniej tory tramwajowe i kolejowe krzyżowały się na jednym poziomie. Żeby zmniejszyć ryzyko wypadków, tramwaje przejeżdżały przez tory (na stronę bliżej Aleksandrowa) tylko raz w ciągu dnia.

- Po tamtej stronie tramwaje linii 44 kursowały wahadłowo. Wybudowano też dwie pętle po obu stronach torów kolejowych, do których dowożono pasażerów. A jak powstał wiadukt, to tramwaje zaczęły bezkolizyjnie kursować nad torami kolejowymi - wyjaśnia pracownik łódzkiego przewoźnika.

Wiadukt wybudowano też na ul. Kopcińskiego. Wcześniej na skrzyżowaniu Kopcińskiego i Tuwima był przejazd kolejowy ze szlabanem. - Tramwaje jadące ulicą Kopcińskiego od strony Polmosu skręcały łukiem w Tuwima. Na początku nie było pętli przy Wydawniczej. Gdy wiadukt został oddany do użytku w 1970 roku, tramwaje pojechały górą po Kopcińskiego i dołem w poprzek, kończąc bieg na pętli przy Wydawniczej - mówi Bartosz Stępień.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
W latach 60. przebudowę przeszła też ul. Narutowicza, ale na bardzo krótkim odcinku, bo od ul. Armii Ludowej (POW) do ul. Kilińskiego . Na poszerzenie jezdni i torowiska zdecydowano się podczas budowy obiektu naśladującego warszawski Pałac Kultury. Obecnie mieści się w nim siedziba telewizji, wcześniej była tam Centrala Tekstylna.

- Właśnie pod tą centralą zrobiono wyspę dla tramwajów i kawałek wydzielonego torowiska. Jednak dalej tramwaj wracał na wąską ulicę, bo kamienice w pobliżu hotelu Polonia nie były jeszcze wyburzone - podkreśla Stępień.

Na zdjęciu z 1963 roku widać jeszcze wąską ul. Narutowicza. Inne przedstawia plac budowy nowej jezdni. Cykl zdjęć jest też poświęcony przebudowie ul. Zachodniej, które jeszcze na początku lat 60. była wąską drogą, na krawędzi której stały kamienice, a tramwaje musiały je omijać jeżdżąc po łuku. Tak było w pobliżu skrzyżowania ulic Zachodniej i Próchnika, czyli przy dawnym kinie Capitol.

- Zachodnia była tak wąska, że tramwaje ledwo się przez nią przeciskały - podkreśla Bartosz Stępień. - Dlatego w latach sześćdziesiątych zaczęto tam wyburzanie sporej części pierzei, by ulicę poszerzyć. Skala wyburzeń była ogromna, więc chyba dlatego na jednym ze zdjęć widać rozpacz kobiety.

Co ciekawe, nawet podczas poszerzania ulicy tramwaje ciągle nią jeździły. Musiały, bo autobusowa komunikacja zastępcza nie istniała. Autobusy ledwo mieściły się na wąskich ulicach, dlatego wykorzystywano je tylko do obsługi nowych dzielnic, jak Dąbrowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki