Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lato w Łodzi na starych zdjęciach. Pamiętacie saturatory?

Anna Gronczewska
Anna Gronczewska
Saturator na Placu Wolności
Saturator na Placu Wolności Wojewódzka Biblioteka Publiczna im. Piłsudskiego w Łodzi
Zaczęło się lato, trwają wakacje. Jak wyglądały letnie dni w Łodzi? Czy ktoś jeszcze pamięta rozstawione na ulicach saturatory?

Lato w Łodzi na starych zdjęciach. Pamiętacie saturatory?

W czasach PRL wielu łodzian wyjeżdżało na wczasy, dzieci na obozy i kolonie. Jak mówił nam przed laty nieżyjący już prof. Stanisław Liszewski, były rektor Uniwersytetu Łódzkiego i dyrektor Instytutu Geografii Miast i Turyzmu, po drugiej wojnie światowej Polska przeszła na rozwój tzw. turystyki masowej, czyli socjalnej.

Zwłaszcza w Łodzi były popularne wyjazdy kolonijne, wczasowe – zauważał prof. Stanisław Liszewski. - W okolicach miasta było kilka takich kolonijnych ośrodków jak Kolumna, Wiśniowa Góra, Grotniki. Inna sprawa jest z ośrodkami wczasowymi. Początkowo łódzkie zakłady nie miały pieniędzy na ich tworzenie. Zamożne branże, jak górnictwo, hutnictwo stosunkowo szybko wybudowały sobie własne ośrodki wypoczynkowe. W Łodzi było z tym znacznie gorzej, ale powstał Fundusz Wczasów Pracowniczych.

W 1948 roku Bolesław Bierut przekazał robotnikom dawną rezydencję prezydencką w Spale. Oznaczało to, że cały majątek przejął FWP. Powstawały tam nowe ośrodki wczasowe, a to nauczycieli, tramwajarzy. Po 1956 roku, pod odnowie ZHP, zaczęto organizować liczne obozy harcerskie na których wypoczywała dorastająca młodzież. Wokół Łodzi zakłady pracy budowały swoje ośrodki wczasowe, kolonijne. Powstawały między innymi w Teofilowie, Spale, Sulejowie. Wiele zakładów budowało je wokół tzw. miast – ogrodów, czyli specjalnie wytyczonych miejscowości wypoczynkowych.

Niezapomniany smak

Jednak urlop nie trwał wiecznie. Wiele osób spędzało lato w mieście. W niedziele, a potem też zapełniały się łódzkie baseny, plaża w Arturówku. Tłoczno było nad Stawami Jana czy Stefańskiego. Były to czasy, gdy można było tylko pomarzyć o zimnej coli czy pepsi. Zostawała oranżada „na miejscu” czy też woda sodowa z saturatora. Kosztowała 50 groszy. Jeśli ktoś chciał ją wypić z sokiem płacił złotówkę. Kto nie pamięta jej smaku?

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki