Nieświadomość nic sobie nie robi z aktualnej rzeczywistości. Z tego powodu próby przemawiania do rozsądku sobie albo komuś innemu w jakiejś „nerwicowej sprawie” są skazane na porażkę. Powstałe w dzieciństwie przekonania i lęki, wyobrażenia i nieoswojone pragnienia oraz impulsy żyją swoim życiem i mogą stawać się przyczyną objawów nerwicowych. Wystarczy, że jakiś impuls agresywny (wrodzony, wszyscy mamy go na wyposażeniu) albo seksualny (też wrodzony) okaże się niezgodny z wynikającymi z wychowania regułami i nerwica gotowa. Popęd chce wydostać się na wolność, a obyczaj mu zabrania. W wyniku konfliktu powstaje natręctwo, albo fobia, albo codzienny lęk przed nie wiadomo czym. Rozwiązanie tego problemu nie polega na przyznaniu racji jednej ze stron. Przeciwnie, i to, co w nas popędowe, „dzikie” i pierwotne jak i to, co zostało ucywilizowane i jest przestrzeganiem reguł i przystosowaniem do kultury i obyczaju jest nam niezbędne i dobre. Tym mniej będziemy nerwicowi i tym bardziej twórczy, im lepiej zaznajomimy się z naszą nieświadomą częścią, a może nawet zakolegujemy, kiedy zaczniemy na nią zwracać uwagę i przekonamy się, jaki to ciekawy świat.