Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leszek Miller: Dlaczego miałbym zabić Kalisza?

Anna Kulik
Leszek Miller
Leszek Miller Małgorzata Genca
Z Leszkiem Millerem, przewodniczącym SLD, rozmawia Anna Kulik.

Czy przyjaciołom wypomina się wpadki i stare sprawy?
Jakie?

Charków...
Ja bym tego nie napisał, gdyby Kwaśniewski sam nie powiedział, jak było. To nic nowego…

Więc po co Pan to przypomina?
Bo dziennikarze mnie pytają.

Nie boi się Pan, że Aleksander Kwaśniewski odpłaci Panu pięknym za nadobne? Wyciągnie choćby przygodę z Samoobroną…
Trudno… Proszę bardzo (śmiech)

Kwaśniewski zapowiedział, że zechce z Panem rozmawiać na temat inicjatywy Europa Plus. Przyjmie Pan jego zaproszenie?
Oczywiście, że będę rozmawiał z Kwaśniewskim i to pewnie nie raz. Natomiast nie sądzę, byśmy mogli porozumieć się co do startu SLD w ramach Europa Plus, bo to jest już jest rozstrzygnięte. Zarząd krajowy SLD uznał, że to jest niemożliwe.

Czemu Pan się tak nastroszył na Europę Plus? Przecież to nie partia… Niektórzy mówią nawet, że to taka "tekturowa" inicjatywa. Dlaczego tak bardzo wzburzyła w Panu krew?
Dlatego że to jest lista wyborcza, z której kandydujący do Parlamentu Europejskiego obywatele po ewentualnym zdobyciu mandatu niekoniecznie pójdą do frakcji socjalistycznej i socjaldemokratycznej. A dla nas to jest nie do przyjęcia. Przekładając to na krajowe podwórko: powstaje jakaś lista i potem wchodzą posłowie do Sejmu i jedni idą do PO, drudzy do PiS, trzeci do PSL itd. itp. No, przecież to jest nie do przyjęcia.

No to chwila absolutnej szczerości… To nie jest tak, że Pan obawia się, iż ludzie z Sojuszu uciekną do inicjatywy Kwaśniewskiego?
Gdybym się obawiał, to rzuciłbym się w objęcia tej inicjatywy. A ponieważ się nie obawiam, mój zarząd i ja trwamy w przekonaniu, że jeśli zostanie zbudowana jakaś konkurencyjna lista, to… to będą dwie listy.

Skoro Pan się nie obawia Europy Plus, czemu tak ostentacyjnie i surowo ją Pan ocenia?
No właśnie dlatego, że to grupa ludzi związanych towarzysko, którzy po dostaniu się do PE pójdą różnymi drogami. A to nie jest polityka…

Panie Przewodniczący, ironia i złośliwość są przywilejem ludzi inteligentnych...
No i???

No i czy Pan nie przesadził ze stwierdzeniem, że Kwaśniewski idzie do PiS?
Ale przecież to tylko skrót od nazwisk Palikot i Siwiec.

A te przytyki do PiS i IV RP? Nie może Pan o tym zapomnieć?
Nie mogę, bo cały czas w moim ciele tkwi cierń, związany ze śmiercią Barbary Blidy.

Mocno powiedziane…
Nie, nie możemy zapomnieć, jak było i tego, że nasza koleżanka, która mogła żyć, nie żyje…

Lubi Pan precjoza?
Niespecjalnie, nie przywiązuję do nich wagi.

Uuuu, marnie widzę los najcięższego diamentu SLD…
(śmiech) najcięższy diament (śmiech)… To jest zarezerwowane dla kobiet, tego rodzaju określenia: diamenty, brylanty, szafiry…

Panie Premierze, Pan doskonale wie, o kim mowa...
Nieee, nie wiem.

O Ryszardzie Kaliszu.
Ryszard Kalisz musi się określić, dlatego że… Inaczej. Pani pracuje w "Dzienniku Łódzkim". Proszę sobie wyobrazić, że ma pani dziennikarza, który pracuje dla pani i dla konkurencyjnej gazety. Jak pani myśli, co by się z nim stało?

To proste, musiałby zdecydować, z kim chce zostać.
Oczywiście. I tak samo jest z Ryszardem Kaliszem. Przecież nie można pracować dla konkurencyjnej partii albo konkurencyjnej listy wyborczej.

A więc skończy Pan żywot partyjny posła Kalisza?
Nie no, dlaczego miałbym go zabijać? Ryszard Kalisz po prostu musi zdecydować, czego chce. Musi jasno powiedzieć, czy będzie tworzył konkurencyjną listę do SLD, czy nie. Musi się określić w tym tygodniu. Albo, albo.

Wróćmy do Pana i spraw SLD. Czemu Pan nie dochował się delfina, któremu mógłby Pan oddać wodze?
Przecież po mnie było dwóch młodych przywódców - Olejniczak i Napieralski.

No i wyszło, jak wyszło...
Wyszło, jak wyszło, ale próba została przeprowadzona.

I co dalej?
Jest grono ciekawych 30- i 40-latków, którzy teraz ze mną pracują. Myślę, że ktoś z nich zostanie szefem po mnie…

Ale Pan chyba jeszcze nie zamierza kończyć?
No nie, ale nie zamierzam być dożywotnim przewodniczącym SLD. Jestem dzisiaj szefem SLD - i mówię to absolutnie szczerze - tylko dlatego, że SLD dostał w wyborach najgorszy wynik w swojej historii.

Pan powiedział, że Tusk uczy się na Pana błędach. Jakich?
Na przykład, jak podchodzić do komisji śledczych. Że jak się jest premierem, to trzeba być jednocześnie szefem partii. I jak rozglądać się wokół, żeby uprzedzić cios Brutusa.

Premier Tusk powinien się bać Brutusa?
Myślę, że tak. Bo myślę, że już jest Brutus, który ostrzy sztylet.

Jak sądzę, Tusk o nim wie…
Dlatego szanse Brutusa są w tym układzie mniejsze. Brutus wygrałby, gdyby obiekt zamachu nic nie wiedział o planie zbrodni.

Czy SLD rozważa wejście z kimś w koalicję?
Wie pani, czasami lepiej być w mniejszym towarzystwie niż w większym. Dla zdrowia. W przyszłym Sejmie, SLD, oczywiście, może być w jakiejś koalicji, ale musi pamiętać, że spoiwem, który czyni koalicję trwałą, jest wspólnota programowa.

Ale widzi Pan takie ugrupowanie?
Nie odpowiem na to pytanie. Po pierwsze, jest to strategia partii, a strategii się nie odkrywa.

Odbuduje Pan silną pozycję swojej partii?
Proszę pani… z partią jest tak, jak z panną na wydaniu. Jeśli ma posag i jest urodziwa, to zawsze się kręcą wokół niej jacyś chętni.

A co jest posagiem dla partii? Liczba mandatów w Sejmie?
Liczba mandatów.

Na jaki procent poparcia liczy Pan w najbliższych wyborach?
Odpowiem krótko: zadaniem każdej partii politycznej jest wygranie wyborów.

Gratuluję dobrego humoru.
A dziękuję.

Wprowadzał Pan Polskę do UE. Czy w Polsce zostanie wprowadzone euro?
Niedługo Polska będzie spełniać kryteria ekonomiczne, potrzebne do przyjęcia euro. Natomiast mamy jeszcze warunek polityczny, czyli zapis w naszej konstytucji. Należałoby tu zmienić artykuł, dotyczący prerogatyw Narodowego Banku Polskiego. Tam jest napisane, że NBP kreuje politykę pieniężną. Należałoby to wykreślić, ale żeby to zrobić, trzeba mieć większość konstytucyjną i właśnie w 2015 roku to się rozstrzygnie. Jestem rozczarowany ostatnim posiedzeniem Rady Gabinetowej, na której przekaz był taki: rozpocznijmy dyskusję o euro po 2015 roku. Ale wtedy będzie zdecydowanie za późno. Nie ulega wątpliwości, że w łonie UE będzie postępował podział na Europę A i B. Ta pierwsza kategoria to będzie strefa euro, oni będą się coraz silniej integrować, obudowywać to wszystko instytucjami politycznymi, nawet będą mieć własny budżet. Jest pytanie: chcemy być w tym centrum czy będziemy się błąkać na obrzeżach. Czy chcemy być tam, gdzie się podejmuje decyzje, czy tam, gdzie się je wykonuje.

A czy w wejściu do tej pierwszej unijnej ligi może pomóc, przewidywany przez niektórych, awans Donalda Tuska do unijnej instytucji?
Nie. Możemy być przyjęci tam tylko, jeśli kupimy bilet pierwszej klasy. A bilet do pierwszej klasy kupuje się w euro, nie w złotówkach. Niech pani wyobrazi sobie pociąg jadący, z naszego punktu widzenia, w jedynym właściwym kierunku. My mamy miejsca w drugiej klasie i patrzymy na wagon pierwszej klasy, a tam siedzą faceci, facetki, piją drinki, mają lepsze menu, a przede wszystkim podejmują decyzje. Drzwi do tej pierwszej klasy są otwarte. Tylko trzeba kupić bilet w euro.

Kocha Pan Łódź?
Tak, bo to miasto, które dało mi moje największe polityczne sukcesy…

Więc czemu Pan ją porzucił? Niektórzy za Panem tęsknią…
Też tęsknię…

Wie Pan, co się mówi?
No?

Że prysnął Pan na Pomorze, bo w Łodzi faceci żyją najkrócej.
To prawda. Na marginesie, próbowałem się dowiedzieć, dlaczego tak to jest. Może dlatego, że na sto kobiet przypada kilkunastu mężczyzn?

Wróci Pan do Łodzi?
Chyba nie... Przecież nie mogę w każdych wyborach startować z innego okręgu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki