Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lew z łódzkiego zoo nie sprawdził się jako mężczyzna

Joanna Barczykowska
Subali i Tycia lubią się. I tyle. A może po prostu Tycia nie ma ochoty na chłodnego Anglika?
Subali i Tycia lubią się. I tyle. A może po prostu Tycia nie ma ochoty na chłodnego Anglika? archiwum
Subali przyjechał do Łodzi dwa lata temu z Anglii. Miał stworzyć parę z Tycią, samicą, która urodziła się pięć lat temu w łódzkim ogrodzie zoologicznym. Niestety, przez dwa lata między lwami do niczego nie doszło.

Subali nie zapałał miłością do starszej samicy, a i ona specjalnie zalotów nie próbowała. Ot, taki platoniczny związek z tego wyszedł.

Pracownicy zoo nie chcą już dłużej czekać na małe, dlatego postanowili się z Subalim rozstać.

- Jeśli przez dwa lata nie było prób krycia, to trudno oczekiwać, że para doczeka się młodych. U zwierząt bywa tak jak u ludzi. Między lwami chemii nie ma i człowiek nic tu nie zdziała. Nie mogliśmy wypróbować Subalego z inną samicą, bo Tycia jest u nas jedyna. Dlatego postanowiliśmy wysłać lwa do ogrodu zoologicznego w Hiszpanii. Może w gorącym klimacie hormony mu podskoczą - mówi z nadzieją Mariusz Zientalski, weterynarz w łódzkim zoo.

Problemy z królem zwierząt były dla pracowników łódzkiego zoo niemałym zaskoczeniem. - Wcześniej mieliśmy w zoo bardzo zgraną parę lwów. Bruno i Luei doczekali się kilku przychówków. Trzy lata temu zdechł Bruno, a rok później Luei. Tycia jest ich córką. Myśleliśmy, że z Subalim pójdzie jej łatwo - opowiada Włodzimierz Stanisławski. W łódzkim zoo zdarzały się już problemy z dopasowaniem zwierzaków. - Przez 20 lat staraliśmy się o przychówek u czarnych bocianów. Mimo że kilka razy wymienialiśmy samców, wciąż się nie udawało - dodaje Stanisławski.

Lwy są jednym z najbardziej problematycznych do krzyżowania gatunków, gdyż większość zwierząt w Europie to tak naprawdę krewniacy.

- Te wielkie koty w Europie pochodzą w większości od jednej pary i wszystkie są mniej lub bardziej ze sobą spokrewnione. Dlatego trudno znaleźć nam niespokrewnione osobniki - mówi Stanisławski.

Subali wyjedzie z łódzkiego ogrodu za kilkanaście dni. W jego miejsce na wiosnę przyjedzie lew z innego ogrodu w Europie. Czy łodzianka Tycia wpadnie mu w oko i zabierze się wreszcie do rzeczy, jak na prawdziwego macho przystało?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki