Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Liczy się (nie) tylko zwycięstwo? W sobotę ŁKS zagra z Arką [zapowiedź meczu]

R. Piotrowski
Kazimierz Moskal znalazł receptę na pokonanie Arki Gdynia? [Fot. Krzysztof Szymczak]
W 9. kolejce piłkarskiej ekstraklasy ŁKS zmierzy się z Arką Gdynia. Gospodarze zamierzają przerwać serię sześciu porażek z rzędu. Czego możemy się spodziewać po łodzianach w sobotnie popołudnie?

Gdyby nie ostatnia wypowiedź prezesa ŁKS (Tomasz Salski zapewnił, że „nie ma tematu zwolnienia trenera Kazimierza Moskala”), sobotnie starcie ostatniej z przedostatnią drużyną ekstraklasy zapewne anonsowałby krzykliwe nagłówki wołające o „meczu ostatniej szansy”.

Pozwolę sobie powtórzyć: Salski wysłał jasny sygnał. Bez względu na wynik meczu z Arką Gdynia końca świata w al. Unii 2 nie będzie. Ci, którzy postrzegają futbol przez pryzmat wyświechtanego (choć sprawdzającego się na krótkim dystansie) frazesu, wedle którego „jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz” będą zawiedzeni, choć w przypadku kolejnej, już siódmej porażki z rzędu (wiosną 1977 roku ełkaesiacy zanotowali podobną czarną serię), zapewne nie zostawią na szefie beniaminka suchej nitki.

„Poświęcić się drużynie”

Beniaminek, wbrew wielu opiniom, nie pogodził się jeszcze ze spadkiem, choć to, że zespół znalazł się w kryzysie nie ulega wątpliwości. W sobotę nadarza się szansa, by dowieść, że ta wyśmiewana przez „życzliwych” boiskowa donkiszoteria nie jest wyłącznie przerostem formy na treścią, a wyselekcjonowani przez trenera Kazimierza Moskala, dyrektora Krzysztofa Przytułę i prezesa Tomasza Salskiego piłkarze są w stanie sprostać ambitnemu planowi szkoleniowca. Czy istotnie dowiodą? Margines błędu bardzo się zmniejszył.
- Jest jak jest, trzeba sobie z tym poradzić. Zawodnicy muszą wyjść na boisko i poświęcić się drużynie. Ja nie straciłem w nich wiary – zapewnił Kazimierz Moskal na przedmeczowej konferencji prasowej.

W ostatniej kolejce (porażka 0:2 z Rakowem) Arka zaprezentowała się równie bezbarwnie jak ŁKS w Szczecinie. Częstochowianie niejako podsunęli ełkaesiakom receptę na pokonanie „żółto-niebieskich”. Słabiutkie boki defensywy i nieradząca sobie z wysokim pressingiem a przy tym bardzo pasywna druga linia to czułe punkty gdynian. Ironia losu polega jednak na tym, że to samo po porażce w Szczecinie można powiedzieć o łódzkim beniaminku. W polskiej piłce często przeceniamy aspekt wolicjonalny, trudno nie odnieść jednak wrażenia, że w sobotę ordynarne „gryzienie trawy” do ostatniej minuty może przechylić szalę zwycięstwa na jedną ze stron.

Być lepszym przy piłce

ŁKS jest gotowy na rywalizację z Arką pod względem fizycznym (tak się przynajmniej wydaje), a teoretycznie także w tym stricte piłkarskim. Średnio pokonuje przecież w każdym meczu sześć kilometrów więcej od rywala, wykonuje kilkanaście sprintów więcej, wymienia więcej podań i dłużej utrzymuje się przy piłce. Rzecz w tym, aby każdą taką przewagę przekuć w sobotę w konkretne liczby – gole i ligowe punkty.

– „Jeśli przy piłce jesteś lepszy od przeciwnika, masz 79 procent szans na wygranie meczu” – powiedział kiedyś były menadżer m.in. Liverpoolu, a dziś Leicester City, Brendan Rodgers (który zresztą nie zawsze był wierny tej zasadzie, a prowadząc „The Reds” z czasem postawił na bardziej bezpośredni futbol).

ŁKS stać na to, by być w sobotę przy futbolówce „lepszym od przeciwnika”, w przeciwieństwie bowiem do Arki wypracował przecież styl gry polegający na utrzymywaniu się przy piłce i dużej liczbie zwykle krótkich podań, a choć ten bywa w tym sezonie wielce zawodny, niechaj stanowi punkt zaczepienia. Zawsze lepsze to niż nic. Arka na przykład czymś podobnym dziś jeszcze nie dysponuje, a godne uwagi indywidualne umiejętności Marko Vejinovicia, którego pojedynki w środku pola z Danielem Ramirezem mogą stanowić ozdobę sobotniego starcia, nie powinny wpędzać łódzkich piłkarzy w kompleksy.

Do trzech razy sztuka?

Ełkaesiacy zapewne kolejny raz zagrają w ustawieniu 1-4-3-2-1, w którym kluczową rolę w działaniach ofensywnych gospodarzy odegrają tzw. odwróceni skrzydłowi (np. Daniel Ramirez i Patryk Bryła lub Jose Pirulo). Z kolei trener Jacek Zieliński od początku sezonu stawia na coś, co w uproszczeniu można przedstawić jako 1-4-2-3-1 (z Adamem Deją i Marko Vejinoviciem ustawionymi przed parą stoperów) i co przypomina ustawienie, w którym cztery tygodnie temu w al. Unii 2 wystąpiła Legia Warszawa, a jeszcze wcześniej Lech Poznań. Przypomnijmy zatem, że w tamtych dwóch meczach rywali łodzian napędzały m.in. straty gospodarzy w środku pola, a i sprawę mocno im ułatwiła (zwłaszcza Legii) często zbyt głęboko cofnięta linia defensywna ŁKS. Do trzech razy sztuka?

- Myślę, że to jeśli chodzi o ciężar gatunkowy to jest to taki sam mecz tak dla nas, jak i dla Arki. Oba zespoły chcą odbić się od dna, oba wierzą, że nastąpi to w sobotę. To, kto zdobędzie pierwszą bramkę oczywiście ma duże znaczenie, bo taki gol wiele zmienia i w głowie zawodników, i na boisku, o wyniku jednak nie przesądzi – stwierdził szkoleniowiec beniaminka, zdradzając przy okazji, że w meczu z Arką w barwach ŁKS zadebiutuje bramkarz Arkadiusz Malarz. Kazimierz Moskal liczy zapewne na to, że doświadczony golkiper pomoże poukładać linię defensywną łodzian.

Na boisku zabraknie natomiast Łukasza Sekulskiego (najskuteczniejszy napastnik ŁKS jest kontuzjowany) i prawdopodobnie także byłego gracza Arki, obrońcy Adriana Klimczaka (niedawno wrócił do zajęć z drużyną po miesięcznej przerwie spowodowanej poważnym urazem dłoni). W zespole gości zabraknie Mateusza Młyńskiego. Młody pomocnik Arki wrócił do klubu ze zgrupowania kadry U-19 z urazem więzadłowym.

- Recepta na pokonanie Arki Gdynia? Wyjść na boisko, zostawić na nim dużo zdrowia i serca, a wtedy trzy punkty zostaną w Łodzi. To dla nas bardzo ważny mecz, jesteśmy w lekkim kryzysie i musimy go jak najszybciej przezwyciężyć – stwierdził Adrian Klimczak.

Innymi słowy, drodzy „Rycerze Wiosny”, czas wziąć się za bary z tą ekstraklasą.

Jak wejść na stadion?

Początek sobotniego spotkania o godz. 15. Sędziuje Tomasz Kwiatkowski z Warszawy. Transmisję telewizyjną z meczu przeprowadzi nSport+.

Klub informuje, że z powodu rozpoczętej rozbudowy stadionu przy al. Unii Lubelskiej 2 od jutrzejszego meczu z Arką Gdynia zmienia się sposób wejścia kibiców na poszczególne sektory.
- Kibice, którzy posiadają wejściówki na sektory A1, B1 oraz B2 wchodzą na trybunę bramą numer 1 (pierwsza brama od strony Aquaparku „Fala”, obok parku). Wejście na sektory C1, B3 oraz B4 odbywać się będzie bramą obok tzw. strefy kibica (od strony parkingu przy al. Unii Lubelskiej). Osoby wybierające się na sektor VIP wchodzą na obiekt bez zmian - czytamy na oficjalnej stronie łódzkiego klubu. Mecz z Arką na jednej trybunie prawdopodobnie znów obejrzy komplet widzów.

Przypuszczalny skład ŁKS:
Malarz - Grzesik, Juraszek, Sobociński, Bogusz (Rozmus), Kalinkowski, Piątek, Wolski (Guima), Ramirez, Bryła, Pirulo (Kujawa).

* * *

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki