Niedzielny hit grupy pierwszej III ligi pomiędzy ŁKS Łódź, a Finishparkiet Drwęcą Nowe Miasto Lubawskie, obejrzeć może nawet i 4.000 kibiców.- Liczymy, że na rekordową, w tym roku, liczbę kibiców, bo to przecież trzecioligowy hit - mówi Dariusz Lis, kierownik marketingu w ŁKS Łódź. - Bilety sprzedają się nieźle. Jeśli chodzi o stronę sportową, to trener Marcin Pyrdoł nie ma kłopotów ze składem. Nikt nie pauzuje za kartki, choć uważać musi Kamil Rozmus, bo ma na koncie trzy żółtka. Wraca Marcin Kacela, który odbył karę za czerwoną kartkę. Mało tego Mariusz Cichowlas już wyleczył uraz i pali się do gry.
- Mówi pan, że może być nawet i cztery tysiące kibiców, to dobrze - cieszy się Wojciech Tarnowski, trener Finishparkietu Drwęcy Nowe Miasto Lubawskie. - Lubię mecze, gdy na stadionie jest dużo kibiców, jak krzykną, to aż ciarki po plecach przechodzą. U nas jak przyjdzie 120 to góra. Do Łodzi żaden kibic z Nowego Miasta się nie wybiera. Jeśli zaś chodzi o mecz, to traktujemy to spotkanie jak zwykły mecz ligowy. Mecz na szczycie, kiedy gra lider z wiceliderem byłby wiosną, ale nie teraz. Owszem zanosi się na hitowe spotkanie, choćby dlatego, że gra drużyna z najlepszą ofensywą, czyli my, z zespołem mającym najlepszą defensywę. Dodam, że będzie to mecz szczególny dla dwóch moich piłkarzy, czyli Jakuba Szarpaka i Tomasza Kowalskiego. Pierwszy grał w Widzewie, zaś drugi występował zarówno w Widzewie i ŁKS.
Początek niedzielnego meczu na stadionie przy alei Unii 2 o godz. 16.
Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 29 sierpnia - 4 września 2016 roku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?