Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź 2.0 - rewitalizacja ulicy Włókienniczej. Andrzej Walczak i Marek Janiak m.in. o Nowym Centrum Łodzi

Jacek Grudzień
Rozmowa z Andrzejem Walczakiem, twórcą galerii Atlas Sztuki oraz Markiem Janiakiem, architektem miasta Łodzi.

Jacek Grudzień: Porozmawiajmy o Włókienniczej...

Andrzej Walczak: O Kamiennej!

O kamienicy na Włókienniczej pod numerem 20. Projekt rewitalizacji robi wrażenie, szczególnie, ze przed oczami wciąż mam obraz stanu istniejącego.

Atlas Sztuki latami starał się o lokalizację w tym miejscu. Kiedy nadarzyła się okazja, nie zastanawiałem się. Naszym działaniom na Włókienniczej od początku przyświecała wiara w to, że cały projekt ma sens znacznie głębszy od czysto infrastrukturalnego.

Tą myślą kierował się Pan też przy kreśleniu idei Nowego Centrum Łodzi?

12 lat temu Łódź stanęła przed niepowtarzalną szansą napisania swojej historii jeszcze raz. W całym bałaganie przemysłowym XIX wieku miasto zapomniało wybudować sobie rynek. Trzeba było pomyśleć o Rynku wraz ze śmiałą ideą transformacji martwego serca Łodzi w tętniącą życiem nowoczesną dzielnicę kultury, sztuki, nauki i biznesu. Czerpanie zarówno z industrialnej i awangardowej tradycji Łodzi, jak i odważne otwieranie się na przyszłość, miało być kluczowym projektem w zakresie realizacji strategii miasta Łodzi, opartej na kreatywności i innowacyjności. Miało nie tylko uczynić z Łodzi atrakcyjne miejsce do życia, zwiedzania i inwestowania, lecz także pomóc w wykształceniu u mieszkańców miasta bardziej otwartego światopoglądu i tożsamości prawdziwych Europejczyków. Dlatego funkcje zlokalizowane w obrębie NCŁ mają pełnić rolę centrotwórczą, otwartą na uczestników-użytkowników miasta, napełniających życiem nową dzielnicę, a jednocześnie tworzyć miejsce o bogatym programie wydarzeń o charakterze kulturalnym, edukacyjnym, rozrywkowym . W tym celu w obrębie kulturalnej części NCŁ umieszcza się atrakcyjne generatory odwiedzin, skierowane zarówno do mieszkańców, jak i do przyjeżdżających do Łodzi gości. O powodzeniu, czyli o przyszłości Łodzi zdecyduje szybkość i sprawność z jaką miasto wchłonie idee NCŁ.

Czym w tym kontekście ma więc być ulica Włókiennicza, co zadecyduje o jej przyszłości?

Włókiennicza to obietnica. Poparcie zależy od tego, czy ktoś widzi w niej szanse polepszenia. Ale czego i kiedy? Życia? W bliżej nie określonej przyszłości? Stawką jest kształt Łodzi, a nie tylko szybkość budowy. Aby móc rewitalizować Kamienną trzeba o niej poważnie rozmawiać i w to w całym mieście. Nikt nie przyjmie tego zamiaru na wiarę, jako projektu li tylko architektonicznego, nic nie będzie się robiło samo. Bo nie ma tu takiej tradycji. Miasto nigdy nie stało przed takim wyzwaniem. Chciałoby się stworzyć w mieście ośrodek działań mocno zauważalnych w całym kraju, wykorzystać formalny pomysł na rewitalizację miasta, dołożyć wszelkich sił w jej realizacji, przyglądać się i na bieżąco analizować. Takiej skali nie może narzucić sobie żadne inne miasto w Polsce. Możliwość skorzystania z wzorców powstałych w naszym mieście i pokazania ich jako naszych wydaje się wielką szansą. Atrakcyjność przedsięwzięcia, jego konkretność, zdecydowanie zwiększa szanse na pozyskanie szerokiej społeczności. Ulica pociąga za sobą miasto.

Ale miasto jest wciąż w kryzysie.

Kryzys miast to bieda, upadły przemysł, dziurawe chodniki. Wstyd, że dotyka to także nasze miasto. Niestety, takie zjawiska jak usuwanie z ulicy w centrum miasta „źle ubranych” i niepłacących czynszu świadczą o braku umiejętności budowy miasta o silnym kręgosłupie moralnym.

Ale każdy kryzys musi się kiedyś skończyć.

Odrodzenie miasta to trzeci element triady urbanizacji. Przed nią potrzebna jest odnowa. Cała triada to proces transformacji układów zarówno politycznych, ekonomicznych, kulturalnych czy moralnych. Dziś trudno ocenić, a jeszcze trudniej przewidzieć czy to nie jest przypadkiem świat bezużytecznych narzędzi. Czy przypadkiem nie należy na początek skończyć z kazaniami, nawracaniem, namawianiem do działania, zbędnymi kolacyjkami z kiełbasą. Protestów nie będzie! Narzekanie nie ma już żadnych narzędzi do czynnego działania.

Gdzie popełniamy błąd?

Albo kto nam to robi? Zanim znajdziemy odpowiedź na te klasyczne pytania Bernarda Lewisa, pojawią się setki innych. Czy Łódź jest dobrze przygotowana? Czy tradycją są w mieście silni prezydenci i dobrzy urzędnicy, szczególnie silna instytucja rodziny, etos pracy, samodyscyplina, przeświadczenie o własnej wyższości, poczucie tożsamości łódzkiej? Jeśli Włókiennicza to umiejętność zadawania pytań, to my zadaliśmy ich sobie przez dwa lata przygotowań do EXPO22 w Łodzi bardzo wiele. Warsztaty prowadzone na ASP, projekty przygotowywane przez studentów uświadamiały nam w czym jesteśmy lepsi od innych, w czym inni są lepsi od nas?
Gospodarujemy przestrzenią publiczna niezbyt rozważnie, trochę jakbyśmy organizowali przedwyborczy festyn o ludzkiej twarzy. To nie ludzi należy wspierać w rewitalizacji, tylko architektów, projektantów, może organizacje, ale z dorobkiem, a nie z umiejętnością sterowania opinią publiczną. Ulica Włókiennicza nie rozwija się zgodnie z jakimiś naturalnymi prawami, lecz jest tworem woli, dziełem ludzkim. Znamy wszystkie piękne i trwałe wartości. Wróćmy do nich, w architekturze i wyobraźni. Nowy Renesans zbliża się wielkimi krokami...

... i kiedy Alicja ze swej Kamienicy Czarów wyjdzie na zalaną słońcem Włókienniczą…

Na Włókienniczej można dziś dużo więcej. Więcej niż na każdej innej ulicy w naszym mieście. Ale trzeba jej na to pozwolić!

W listopadzie ubiegłego roku dostał Pan pozwolenie na budowę. To pierwsze z szeregu na kamienicę na Włókienniczej. Czy W20 pociągnie za sobą całą ulicę?

Powiem inaczej: ulica pociąga całe miasto. Ulica jest w stanie przekroczyć miasto.

Jacek Grudzień: Jak Pan widzi odnowienie ulicy Włókienniczej w kontekście rewitalizacji całej Łodzi?

Marek Janiak: Patrzę na to przez pryzmat nowego renesansu, czyli powrotu do dobrego systemu wartości w architekturze.

Do tej pory był zły?**
Powiem inaczej: nowy, bo tu i teraz. A renesans, bo od czasu awangardy, a więc lat 20., została przerwana ciągłość rozwoju architektury. Takie hasła z okresu modernizmu jak „mniej znaczy więcej” czy „detal to zbrodnia” zubażały architekturę. Ornamenty i popularne ozdoby na elewacjach budynków, czyli gzymsy, kolumny, portyki i wiele innych, w swoim niezliczonym bogactwie i wzajemnych relacjach dopracowywanych i przetwarzanych przez setki lat, tworzyły ewolucję języka architektury od jej prapoczątków, czyli od antyku. Te tysiące lat tworzonej i oglądanej przez pokolenia architektury wrosło w nasze kulturowe geny. Stało się niemalże tak oczywistym skMarkiem Janiakiemładnikiem świata, jak przyroda, która nas otacza. To dlatego niezależnie od tego czy znajdujemy się w historycznej części Paryża, Wiednia czy Łodzi, traktujemy otoczenie architektoniczne jako coś naturalnego, oswojonego. Czujemy się bezpiecznie.

Przecież piewcy twierdzą, że modernizm to jest postęp, nowoczesność.

Stwierdzenie, że modernizm jest nowoczesny to niezauważenie, że ma już sto lat. Przez te sto lat, kilkakrotnie, a szczególnie silnie w końcu lat 70. i 90. ogłaszano śmierć modernizmu.
A jego miejsce zajęły takie nurty jak postmodernizm, dekonstruktywizm, hi-tech – to jest cały czas modne?
Ale też nowy klasycyzm, który w ogóle ignoruje modernizm. Prościej mówiąc, współczesność jest bardziej różnorodna, niż życzą sobie tego minimaliści. Rozwój nie powinien się odbywać poprzez eliminację, a przynajmniej nie ten, który tworzy kulturę. Ponieważ modernizm, czy też minimalizm z powodów oszczędnościowych, a nie estetycznych, odrzucił bogactwo detalu i historycznej ciągłości w jego tworzeniu, przerwał naturalną ciągłość rozwoju architektury. Renesans zarówno tamten z XV wieku, jak i ten współczesny o jakim wszyscy marzymy, ma w sobie kontynuację i akceptację.

Pasuje do łódzkich kamienic?

Tak. Dlatego, że przekonuje do wzbogacenia czegoś w miejsce zubożenia. Ulica Kamienna została w latach 50. 60. i 70. świadomie okaleczona poprzez skucie detali historycznych podczas remontów. Można powiedzieć, że w symboliczny a w pewnym sensie faktyczny sposób stało się z nią to, co Wizygoci i Wandale uczynili w średniowieczu niszcząc kulturę antyczną. I to dlatego możemy powiedzieć, że przywracanie detalu podobnie jak w XVI wieku, jest renesansem.

Czym to się różni od konserwatorskiego remontu, przywracania historycznego detalu, który już dawniej był na tych kamienicach?

Takie działania też mają miejsce na Kamiennej. Natomiast te, o których mówimy, poprzez użycie współczesnych środków takich jak stal nierdzewna, detale aluminiowe, duże przeszklenia, oraz artystyczne przetworzenia detalu, pozwoli odbiorcy odczytać z elewacji tych kamienic, że jest to współczesna reinterpretacja detalu – dialog z historią. Łączenie piękna tradycji z lekkością i wyobraźnią współczesności. To również ta niezwykła atencja dla historycznego detalu, wariacje na temat, można powiedzieć swego rodzaju koncert na gzymsy i kolumny to wyraźny sygnał dla odbiorcy, że dziedzictwo kulturowe architektury jest spójne ze współczesnością. Zwrócenie uwagi, że Łódź ze swoimi ponad 10 tysiącami kamienic z milionami detali, przedstawia ogromną wartość kulturową i jest kolejnym zdaniem w niekończącej się powieści o architekturze od antyku do współczesności. Chcemy, aby tą tradycyjną elegancją działała nobilitująco na odbiorcę.

Zatem Włókiennicza ma zostać Florencją Łodzi?

To dowcipne porównanie, bo Brunelleschi występując ze swoją propozycją stworzenia kopuły nad katedrą Florencji, przed komisją miejską powiedział nadal bardzo aktualne zdanie: „Jak trudno jest proponować coś w mieście, w którym wszyscy znają się na wszystkim”. W tamtych czasach spowodowało to utworzenie rady architektów i rzemieślników zaproszonych z całej Europy. I w naszym przypadku, decyzją Pani Prezydent został utworzony komitet czuwający nad jakością propozycji dla Włókienniczej. Do udziału w nim zostali zaproszeni przedstawiciele środowisk profesjonalnych: senator Ryszard Bonisławski, dr inż. arch. Michał Domińczak, prof. dr hab. Marek Lefik, prof. Krzysztof Stefański, dyrektor Muzeum Sztuki w Łodzi Jarosław Suchan, prof. dr hab. Andrzej Wachowicz, prof. dr hab. Artur Zaguła, oraz urzędnicy związani z rewitalizacją, architekturą i inwestycjami w naszym mieście.

Przed nami leży wizualizacja jednego z projektów…

Włókiennicza 20 jest przypadkiem szczególnym. To w niej w sposób najbardziej odważny przenika się nowoczesność z tradycją. Symbolicznie i faktycznie zawiera w sobie nobilitację siermiężnej teraźniejszości poprzez pozostawienie na parterze ścian jakimi są obecnie: z brakami w tynku, ohydnymi graffiti, fragmentami ścian pierwszego i drugiego piętra tak jak dziś odartymi z tynku w nieregularny sposób. To skontrastowanie z eleganckimi czarnymi pilastrami o złotych bazach i kolumnach. Ogromne przeszklenia trzech kondygnacji powyżej parteru to obezwładniająca nowoczesność. Ale jej oś jest ujęta w ramy dwuplanowego portyku z monumentalnych kolumn. Ich skala i elegancja, oraz proporcja w stosunku do całej elewacji, jak w obiektach palladia, czynią ją architektonicznym manifestem nowego renesansu. Jest jednocześnie bardzo kameralna i delikatna, oraz monumentalna, wyniosła i nobilitująca. To klasyczne piękno ujęte w technologie współczesności.

A co będzie w środku?

To już pytanie do jej autora i właściciela, Andrzeja Walczaka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki