O podwyżkach opłat lokalnych decydują radni oraz prezydent miasta. Kompetencje są jasne: podatki od nieruchomości, za psa, ceny biletów komunikacji miejskiej to kompetencja radnych, którzy mogą się na proponowane przez prezydenta windowanie cen nie zgodzić. Z kolei opłaty za wodę i ścieki czy stawki cznszu ustala prezydent swym zarządzeniem. Radni owszem, mogą być przeciw, ale nic z tego nie wynika.
Co ciekawe, Tomasz Sadzyński pełniący do niedawna funkcję prezydenta, w założeniach do przyszłorocznego budżetu wpisał znacznie wyższe, oscylujące w granicach 20 zł za metr podatki od nieruchomości. Ale w projekcie uchwały wpisał już stawki niższse, które rada zatwierdziła bez sprzeciwu. Identycznie było z wodą, która miała wzrosnąć o 17 procent, ale po przeliczeniu kosztów i szacowanym zużyciu wody stanęło na mniejszej podwyżce.
- Okazało się, że można taryfy opracować tak, aby podwyżka aż tak nie dotykała łodzian - stwierdził lakonicznie Sadzyński.
W przypadku podatków argumentował, że zdecydował się na niższe stawki, by zachęcać przedsiębiorców do otwierania firm w Łodzi, nie miastach ościennych, gdzie jest taniej. Prawda jest jednak taka, że radni nie przegłosowaliby stawek wyższych niż o poziom inflacji.
- Oczywiście można w ogóle stawek podatków nie waloryzować, ale te podatki to wpływy dla miasta, które wydajemy choćby na remonty dróg - mówi Mateusz Walasek z PO. - Uważam, że podatek od nieruchomości nie stanowi znaczącej pozycji w kosztach prowadzenia firmy.
Innego zdania jest Krzysztof Piątkowski z PiS, który twierdzi, że jest przeciw każdej podwyżce. Nieważne, w jakiej wysokości. Uważa, że miasto nie może szukać dochodów w portfelach łodzian.
- Władza powinna zadbać o miejsca pracy, inwestorów, bo w ten sposób łodzianie będą mieli pracę, wyższe pensje i będą płacić wyższe podatki PIT czy CIT. W tych właśnie podatkach powinniśmy szukać dochodów miasta - mówi Piątkowski.
Radny Piątkowski uważa również, że należy radykalnie zmienić politykę czynszową w budynkach komunalnych. Zamiast jednej stawki dla każdego należy prześledzić dochody najemców tych mieszkań i opłaty urynkowić. Ale nie dla wszystkich.
- Ceny rynkowe powinny dotyczyć lepiej sytuowanych, których stać na wyższy czynsz, natomiast łodzianom w gorszej sytuacji materialnej trzeba zapewnić bonifikaty - tłumaczy.
Na szczęście dla łodzian, którzy mają psy, radni zlikwidowali w 2007 r. podatek za psa i co roku pilnują, aby nie wrócił. Radny Skwarka policzył, że dochody z niego pożerają w większości opłaty dla firmy windykacyjnej i realne wpływy są śmiesznie niskie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?