Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź: dzieci skazane na tor przeszkód

P. Patora, A. Magnuszewska
Paul może nie zostać przyjęty do oddziału integracyjnego.
Paul może nie zostać przyjęty do oddziału integracyjnego. Jakub Pokora
Poczucie osamotnienia wśród rówieśników, bieda, utrudnione możliwości kształcenia i kiepskie perspektywy zawodowe - to problemy z jakimi borykają się łódzkie niepełnosprawne dzieci. Takie są wyniki badań, przeprowadzonych przez naukowców z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Łódzkiego.

Zespół pracujący pod kierunkiem prof. Wielisławy Warzywody-Kruszyńskiej stwierdził, że w 2009 roku w Łodzi mieszkało 4.220 niepełnosprawnych dzieci, spośród których aż 2.917 żyło w rodzinach o niskich dochodach. Średni dochód na osobę w rodzinach dzieci z niepełnosprawnością wahał się od 278 zł miesięcznie w Śródmieściu do 299 zł na Widzewie. Przyczyną biedy jest często właśnie niepełnosprawność - matka, a czasem ojciec, rezygnuje z pracy, aby zapewnić dziecku stałą opiekę.

Poważnym problemem jest też osłabienie relacji rówieśniczych dzieci niepełnosprawnych. Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy stanowi zbyt mała liczba placówek integracyjnych.

Często niepełnosprawne dziecko, aby w ogóle się kształcić, musi być dowożone do odległego rejonu miasta i przywożone zaraz po lekcjach. Nie ma więc możliwości zintegrowania się z rówieśnikami podczas zajęć pozalekcyjnych. Zbyt ograniczona oferta edukacyjna dla dzieci z upośledzeniami ogranicza ich przyszłe szanse zawodowe. Autorzy badań postulują m.in. zwiększenie liczby szkół dostosowanych do przyjmowania dzieci i młodzieży z niepełnosprawnością.

Te szkoły specjalne, które są nie zlikwidowały barier.

- W szkole na Tkackiej, do której chodzi mój syn, jest tylko jedna winda, a dzieci jeżdżących na wózkach sporo. Często trzeba stać w długiej kolejce by zawieźć dziecko na piętro - mówi pani Anna, mama 13-leniego Bartka.

To właśnie dzieciom z niepełnosprawnością ruchową najtrudniej dostać się do placówek integracyjnych.

- Syn ma problem z chodzeniem, bo stawia stopę na paluszkach. Gdy składałam jego dokumenty do szkoły podstawowej nr 182, nie potrafiono mi odpowiedzieć czy na pewno zostanie do niej przyjęty. Miałby większe szanse, gdyby lepiej chodził... - mówi Agnieszka Sperling, mama 7 -letniego Paula.
Na naukę w oddziale integracyjnym nie ma szans 9-letnia Kamila.

- Mieszkamy w Rogóźnie, a w gminie Zgierz nie ma placówek integracyjnych, które mogłyby przyjąć dziecko jeżdżące na wózku. Gdybym chciała zapisać je do łódzkiej szkoły, w niej pierwszeństwo mają dzieci z Łodzi - martwi się Agnieszka Michalska, mama Kamili.

Zarówno Paul, jak i Kamila chodzą do przedszkola prowadzonego przez Fundację Kolorowy Świat. Jednak ze względu na wiek wkrótce będą musieli opuścić placówkę.

- Nie mają gdzie kontynuować nauki, więc postanowiliśmy stworzyć szkołę. Pod koniec ubiegłego roku szkolnego namawiały nas też do tego władze miasta, obiecując, że budynek na szkołę na pewno się znajdzie. Niestety, władza się zmieniła i teraz o lokalu nie ma mowy - mówi Izabela Jachim -Kubiak, prezes Kolorowego Świata.

Fundacja zarejestrowała szkołę we wrześniu 2010 r. i dała sobie rok na jej urządzenie. W lutym pytała wiceprezydenta Krzysztofa Piątkowskiego o lokale, ale magistrat nie znalazł wolnego budynku. Po 3 miesiącach sytuacja się nie zmieniła.

- Wydział Edukacji nie dysponuje wolnymi lokalami, które mógłby udostępnić fundacji. W związku z tym, że proces restrukturyzacji szkół nie został zakończony, nie można określić, które budynki będą wolne - mówi Marcin Masłowski, zastępca rzecznika prezydenta Łodzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki