Łódź jest jak jednorożec - budzi dumę i troskę zarazem

Wciąż rozbudowywany miejski monitoring – w tym roku zakończył się piąty etap rozbudowy – pechowo nie obejmuje jednorożca. Może w szóstym etapie... Apelujemy jednak do najwyższych czujników – chciałem powiedzieć: czynników – aby nie wyciągały pochopnych wniosków. Nie kierujcie teraz wszystkich kamer na jednorożca. Mimo wszystko lepiej niech pokazują złodziei i bandziorów niż cichociemnych malarzy.

Apel nie jest bezpodstawny. Sprawą zbezczeszczenia jednorożca na poważnie zajęła się łódzka policja. Przeprowadziła oględziny, ustala okoliczności oraz poszukuje świadków. Jak wiadomo, postępuje tak w sprawie każdego nieautoryzowanego użycia spraya na murach. Takich użyć o charakterze informacyjno-publicystycznym jest w Łodzi wiele, począwszy od j...a Żydów, a kończąc na innych miłosnych wyznaniach kibiców i niekibiców. Procedurę kończy uroczyste, doroczne zamalowywanie w ramach akcji Kolorowa Tolerancja.

Tu występuje pewna różnica – jednorożec został umyty od razu, co jest przejawem zdrowo pojętej nietolerancji dla szkodzenia wizerunkowi miasta oraz jego jednorożca. Może dlatego, że jednorożec jest drogi – kosztował 400 tysięcy złotych. Co prawda, odnowienie zapaskudzonej elewacji też tanie nie jest, ale w mieście zapaskudzonych elewacji jednorożec jest tylko jeden.

Jednorożec mówi także coś o łodzianach i wadze dokonywanych przez nich demokratycznych wyborów. Owszem, są zatroskani stanem łódzkich kamienic, na których renowację potrzeba 13 miliardów złotych, ale nie wahają się, żeby z budżetu obywatelskiego przeznaczyć 400 tysięcy na rzeźbę, która podkreśli ich „poczucie humoru i wyjątkowy dystans do rzeczywistości” (to cytat z prezydent Hanny Zdanowskiej).