W czwartek o godz 10 przyszli do Inspekcji Pracy przy ul. Kościuszki w Łodzi. Żalili się, że od dwóch miesięcy nie dostają wypłaty. Potem poszli do urzędu miasta na spotkanie z wiceprezydentem miasta Markiem Cieślakiem. Opowiedzieli mu o swojej sytuacji. Prosili o pomoc.
336 osób łódzkiej fabryki Fagum robi co tylko może, żeby dostać zaległe pensje. Pracownicy nie mają już z czego żyć, zapożyczyli się i nie są w stanie dłużej wytrzymać tej sytuacji.
- W piątek o godz. 9 będziemy protestować pod zakładem - mówi pani Małgorzata, która w Fagumie pracuje od 35 lat. - Teraz mamy przestój. Do wtorku fabryka nie pracuje. Będziemy więc protestować.
Wojciech Pachoł, prezes firmy Fagum twierdzi, że część pieniędzy pracownicy powinni dostać 1 lub 4 lipca.
- Czekam na przelew od zagranicznego kontrahenta - podkreśla. - Protesty bardzo źle wpływają na naszą sytuację. Jednak nie jestem w stanie ich uniknąć. To opóźnia wypłaty.
Firma zmierza w kierunku upadłości. Jej losy miały się przesądzić w środę podczas walnego zgromadzenia. Jednak zostało ono przerwane.
- Kolejne odbędzie się 21 lipca. Zostało przesunięte, bo rekomendowałem, aby nie podejmować jeszcze decyzji o upadłości.
Firma specjalizuje się w produkcji obuwia z gumy i tworzyw sztucznych. Pracownicy powinni zarabiać po ok. 2 tys. zł brutto miesięcznie. Jednak od maja nie dostali wynagrodzenia. Niektórzy pracują w zakładzie po kilkadziesiąt lat, pracują tutaj także całe
rodziny.
Inspekcja pracy na wniosek pracowników przeprowadza kontrolę w firmie. Jej wyniki będą znane pod koniec lipca.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?