Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź: mężczyzna z siekierą rzucił się na ulicy na swoją żonę

(wp)
Ranioną siekiera kobietę uratowali strażnicy miejscy.
Ranioną siekiera kobietę uratowali strażnicy miejscy. archiwum/Paweł Nowak
Strażnicy miejscy po pościgu zatrzymali 58-letniego łodzianina, Edwarda M., który na ulicy atakował siekierą swoją 46-letnią żonę, Wiesławę M. Kobieta z ranami głowy i pleców została przewieziona do szpitala. Edward M. był już notowany za zabójstwo i rozboje i - jak twierdzą sąsiedzi - był postrachem okolicy.

Jak ustaliliśmy, zabójstwo popełnił w 1994 roku, zaś z więzienia wyszedł w połowie 2008 roku. Podczas awantury zranił sobie dłonie, więc też trafił do szpitala, z którego - po opatrzeniu - przewieziono go do VIII komisariatu policji. Miał 1,2 prom. alkoholu w organizmie.

Do zdarzenia doszło w czwartek o godz. 9.20 na ul. Zarzewskiej. Świadkowie widząc krwawą rozprawę, wszczęli alarm. Usłyszeli ich dwaj strażnicy miejscy, Piotr Goliński i Marcin Szymański, którzy w pobliżu - na ul. Kilińskiego - sprawdzali, czy śnieg jest należycie odgarnięty.

- Na widok patrolu 58-latek porzucił siekierę i zaczął uciekać - mówi Radosław Kluska, rzecznik Straży Miejskiej w Łodzi. - Piotr Goliński ruszył w pościg, dogonił napastnika na ul. Poznańskiej, obezwładnił i skuł kajdankami. Marcin Szymański zaś udzielił pomocy zakrwawionej 46-latce i wezwał karetkę pogotowia.

Strażnicy nie mogli wejść do mieszkania małżeństwa w pobliskiej kamienicy, gdyż wejścia bronił agresywny pies, którego w końcu złapano na arkan. W środku była niespełna 4-letnia córka małżeństwa (oddano ja pod opiekę babci) oraz kobieta i trzech mężczyzn. Dorośli byli pijani. Okazało się, że brali oni udział w całonocnej libacji. Zostali zatrzymani do wyjaśnienia. W piątek, po wytrzeźwieniu, będą przesłuchani. Policja wyjaśnia okoliczności krwawej awantury.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki