Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź: po wybuchu w Białymstoku łódzka straż uspokaja

Piotr Brzózka
Arkadiusz Makowski, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Łodzi
Arkadiusz Makowski, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Łodzi Krzysztof Szymczak
Z Arkadiuszem Makowskim, rzecznikiem Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Łodzi, rozmawia Piotr Brzózka

Wyobraźmy sobie, że w Łodzi na stacji rozrządowej Łódź-Olechów dochodzi do katastrofy takiej, jak w Białymstoku. Jakie siły może rzucić straż na ratunek?

Pożar pożarowi nierówny. W przypadku niewielkiego pożaru na pewno siły z Łodzi wystarczą. Mamy tu 11 jednostek, które odpowiadają za zabezpieczenie całego miasta. W razie ogromnej katastrofy do Łodzi przyjadą siły nawet z całej Polski. Ich ściągnięcie potrwa do kilku godzin.

A w jakim czasie dotrą tam pierwsi strażacy z Łodzi. Czy w pobliżu jest jednostka?

Jest, na ulicy Wedmanowej. Jednostka jest wyposażona w sprzęt ratownictwa chemicznego. W razie katastrofy jesteśmy w stanie być na miejscu w dwie, trzy minuty.

Czy straż robi ćwiczenia na wypadek katastrofy?

Oczywiście. Właściciele zakładów dużego ryzyka mają obowiązek organizować takie ćwiczenia raz na dwa lata. Ostatnio na stacji Olechów ćwiczyliśmy scenariusz rozszczelnienia cysterny. Natomiast w Kutnie realizowaliśmy scenariusz, w którym zderzają się dwie ciężarówki - cysterny.

W razie katastrofy na Olechowie może być zagrożone życie mieszkańców okolicznych osiedli?

Zabezpieczenia, które są w zakładach, powinny zapewnić bezpieczeństwo. I myślę, że na Olechowie zapewniają. Chyba w 2005 roku podczas tankowania doszło do rozszczelnienia cysterny. Było zagrożenie potężną eksplozją, ale na szczęście wdrożone tam procedury sprawiły, że pojawiliśmy się na miejscu bardzo szybko i zneutralizowaliśmy zagrożenie.

Co robić, gdy usłyszysz alarm?

Sygnał o alarmie chemicznym - jednominutowy sygnał ciągły syreny. Ustny alarm przez megafony albo komunikaty w lokalnym radiu. Po zorientowaniu się w sytuacji trzeba albo oddalić się w kierunku prostopadłym do kierunku przemieszczania się toksycznego gazu (kierunku wiatru), albo gdy na ucieczkę jest za późno: w przypadku chloru - wejść na najwyższe kondygnacje budynku (chlor przesuwa się przy ziemi) i zamknąć się w uszczelnionych, np. mokrymi szmatami, pomieszczeniach,
w przypadku amoniaku - zejść do piwnic (amoniak jest lżejszy od powietrza) uszczelnionych jak wyżej. Należy oddychać przez mokry materiał (ręcznik).

Źródło: CZK w Łodzi

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki