Zaczęło się o godz. 18.10, gdy do oficera dyżurnego KMP zadzwonił zaniepokojony przechodzień i poinformował, że na Piotrkowskiej w pobliżu restauracji Ramzes znajduje się na chodniku czarna, podejrzana torba z materiału. Wyglądała na porzuconą.
W obawie, że może w niej znajdować się ładunek wybuchowy, policjanci zagrodzili teren i ewakuowali mieszkańców pobliskiej kamienicy, dla których podstawiono autobus MPK. Zamknęli też dla ruchu pieszego i kołowego ul. Piotrkowską na odcinku od ul. Zielonej do ul. Jaracza.
Na miejsce wezwano pirotechników policyjnych, a potem antyterrorystów z koszar przy ul. Pienistej. I właśnie gdy szykowali się do zbadania torby, ta została porwana. Okazało się, że porywaczem był 26-letni mieszkaniec pechowej kamienicy, którą ewakuowano. Przyjechał autem i z powodu alarmu bombowego nie mógł wjechać na podwórko i dostać się do mieszkania.
Długie czekanie na finał akcji policji tak go zirytowało, że od zaplecza dostał się na teren posesji, sforsował 2-metrowy mur, przemknął przez podwórko, wypadł na chodnik, chwycił za torbę i uciekł z powrotem na podwórko. Tam ujęli go policjanci. Podczas zamieszania torba została częściowo otwarta i... interwencja antyterrorystów okazała się zbyteczna. 26-latek trafił do komisariatu, z którego wkrótce - po przesłuchaniu, ale bez stawiania zarzutów - został zwolniony. Po godz. 22 Piotrkowska została odblokowana i lokatorzy wrócili do mieszkań.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?