W piątek 2 marca 2012 roku policjanci zostali powiadomieni przez matkę dziecka umieszczonego w szpitalu im. Konopnickiej w Łodzi o zniknięciu córki. Na jednym z oddziałów hospitalizowana była 19 miesięczna dziewczynka, którą decyzją kuratora 10 lutego 2012 roku odebrano 28-letniej matce nie posiadającej stałego miejsca zameldowania i nadużywającej alkoholu.
W piątek, 2 marca maleństwo miało zostać wypisane i odebrane przez przedstawicielkę sądu rodzinnego, a dalej umieszczone w Domu Małego Dziecka. Jak wynika z dotychczasowych ustaleń około południa w szpitalu pojawiła się matka dziewczynki. Przyszła z 42-letnim bratem. Pod pretekstem odwiedzin wzięła córkę, a następnie wykorzystując chwilę nieuwagi wyniosła dziecko z oddziału i przekazała 30-letniemu nietrzeźwemu koledze oczekującemu poza budynkiem. Sama wróciła na miejsce.
Kiedy zaniepokojona salowa zainteresowała się zachowaniem kobiety ta asekuracyjnie powiadomiła policję o zaginięciu córki zrzucając winę na szpital. Na szczęście nietrzeźwy, podejrzanie zachowujący się mężczyzna z małym dzieckiem na rękach wzbudził podejrzenia czujnego portiera, który powiadomił kierownictwo. Dziewczynka rozpoznana przez personel wróciła na oddział skąd przewieziono ją do placówki opiekuńczo-wychowawczej, natomiast matka, jej wspólnik oraz brat trafili do policyjnego aresztu.
Policjanci po przesłuchaniu m.in. lekarza, przedstawicielki sądu rodzinnego i po konsultacji z prokuraturą przedstawili matce zarzut narażenia dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia oraz powiadomienia o niepopełnionym przestępstwie. Grozi jej za to do 5 lat więzienia. Jej 30-letni wspólnik odpowie za narażenie dziecka. Funkcjonariusze wnioskowali o oddanie kobiety pod dozór policyjny i wydanie postanowienia o zakazie zbliżania się przez nią do dziecka. Ostateczne decyzje podejmuje prokurator. W trakcie postępowania sprawdzane będą inne wątki dotyczące okresu przed odebraniem dziecka. (Informacja prasowa policji - Joanna Kącka)
***
Po przesłuchaniu przez prokuratora matka dziewczynki, Roksany, usłyszała zarzut narażenia dziecka na utratę zdrowia lub życia poprzez przekazanie dziecka pijanemu. Nietrzeźwy 30-latek usłyszał podobny zarzut, jako że po pijanemu przejął dziecko. Mężczyzna miał 1,9 promila alkoholu.
Na oboje nałożono nakaz stawiania się na policji. matka dziewczynki musi przychodzić na komisariat 2 razy w tygodniu, jej kolega raz w tygodniu. Poza tym matka ma zakaz zbliżania się do córki. Po przesłuchaniu przez prokuratora oboje zostali zwolnieni.
Kobieta, która porwała własne dziecko ze szpitala, wychowywała córkę sama. podczas przesłuchania nie potrafiła wytłumaczyć, skąd w organizmie dziecka znalazł się alkohol. (wp)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?