Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź powinna promować sportowe imprezy. Na promocji zyskały Roubaix i Hobart

Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera
Czy miasta organizujące prestiżowe coroczne imprezy wiele zyskują promocyjnie? Sport wyniósł na światowe szczyty kilka mało znanych miast.

Pół miliona złotych zapłacą łodzianie za możliwość wypicia w Atlas Arenie pysznej kawy Pedro’s ze śmietanką w postaci gwiazd lekkiej atletyki. Tyle wynosi wkład miasta w organizację mityngu Pedro’s Cup, który może być znakiem firmowym Łodzi, choć w lutym dopiero po raz drugi odbędzie się u nas.

Ma jednak zadatki, by związać się mocno z Łodzią, jak wcześniej z Bydgoszczą, o czym najlepiej świadczy przejęzyczenie asa nad asy, czyli Artura Partyki, który niedawno dla łódzkiej telewizji powiedział tak: „Udało nam się przenieść ten mityng do Bydgoszczy”. A chodziło o przeniesienie mityngu do Łodzi. To dowód, że nazwy Pedro’s Cup i Bydgoszcz zrosły się ze sobą. Trzeba je rozerwać.

Łódź powinna być w nazwie

Może warto było zaryzykować i płacąc pół miliona postawić warunek, by mityng nosił nazwę inną - nie tylko promującą kawkę, ale i miasto. Skoro jest DOZ Maraton Łódź z PZU, to mityng lekkoatletyczny mógłby nosić nazwę Pedro’s Łódź Cup, lub nawet Pyszny Pedro’s Łódź Cup. Nazwa turnieju z punktu widzenia promocyjnego jest istotna dla miasta, które organizuje zawody. Na przykład: myślisz Pardubice, mówisz Wielka Pardubicka. Niczym byłoby to miasto u zbiegu rzek Chrudimki i Łaby, gdyby nie przeszkodowy wyścig konny rozgrywany co 12 miesięcy na torze w Pardubicach od... 1874 roku.

Jest Wielka Pardubicka, niech u nas będzie Wielka Łódzka.

Kto znałby Hobart czy też Roubaix?

Jakie inne zawody rozsławiły miasto organizatora? Któż słyszałby o Roubaix, gdyby nie kolarskie zawody? Dopiero Piekło Północy, czyli wyścig z Paryża do bruku w Roubaix pozwoliło nam, sportowym kibicom, poznać to miasto. Podobnie z regatami Sydney - Hobart. Sydney - wiadomo, ale co to jest Hobart? Interesując się sportem wiemy, że to właśnie w stolicy Tasmanii jest meta prestiżowych regat żeglarskich.

Kto jednym tchem wymieniał trzy stolice: Berlin - Praga - Warszawa? Oczywiście sympatycy kolarskiego Wyścigu Pokoju. Ale przy okazji nie tylko te stolice zyskały promocyjnie. Nie sposób zapomnieć trudnych etapów Wyścigu Pokoju z metą w Karlovych Varach.

Oxford i Cambridge - to nie tylko prestiżowe uczelnie w Wielkiej Brytanii, ale i mające wielką historię wioślarskie regaty, które po raz pierwszy rozegrano w 1829 roku.

Dakar - najlepsza marka

Dakar to najlepszy przykład promocji miasta poprzez sport. To do tego przykład na czasie. To miasto sprzedało się zresztą najlepiej. Nawet, jeśli nie organizuje już tych piekielnych rajdów przez pustynię, co przejęły inne miasta z innego kontynentu, to jednak zagwarantowało sobie, by nazwy nawet nie ośmielić się tknąć. W 2016 roku rajd rozgrywany jest na trasach Peru, Boliwii i Argentyny, ale nosi nazwę miasta z Senegalu. To tak, jakby mityngi Diamentowej Ligi, organizowane w Doha, Szanghaju, Eugene, Rzymie, Birmingham, Oslo, Nowym Jorku, Paryżu, Lozannie, Monako, Londynie, Sztokholmie, Zurychu i Brukseli (jak to było w 2015 roku) nosiły nazwę Diamond Łódź League.

Cudnie brzmiące Garmisch-Partenkirchen, a jeszcze lepiej Ga-Pa osiągnęło szczyty promocyjnych możliwości, bo jest jednym z organizatorów Turnieju Czterech Skoczni.

Gdzie te miasta?

Mało znane miasta sport wyniósł na szczyty nie tylko z powodu corocznych imprez, ale także dzięki posiadaniu silnych drużyn. Kiedy zespoły przestały dobrze grać, o miastach w środowisku zrobiło się cicho. Jak w kościele. Najlepszy przykład? Łódź. Miasto Widzewa, półfinalisty Pucharu Mistrzów nie znaczy już nic w futbolowej rodzinie. Podobnie Leeds (w 1975 roku grał w finale Pucharu Mistrzów), Nottingham (triumfator rozgrywek w 1979 i 1980). O RWD Molenbeek przypomnieli sobie kibice przy okazji zamachów terrorystycznych, przygotowanych w tej brukselskiej dzielnicy.

Piłem w Spale, spałem w...

Promocja poprzez sport ma siłę wodospadu Niagara. Owszem zdarzają się kulturalne perełki promujące miasta, jak chociażby utwór Artura Andrusa, który śpiewa: „ piłem w Spale, spałem w Pile”... Ale mimo wszystko Spała to głównie ośrodek przygotowań olimpijskich, bo nad tematem picia w tym miejscu, choć znamy barek w restauracji COS, spuszczamy zasłonę milczenia.

Na sport stawia Aleksandrów Łódzki z burmistrzem Jackiem Lipińskim na czele. Już ma Roberta Urbanka, brązowego medalistę mistrzostw świata w rzucie dyskiem. Chociaż bez wielkiej imprezy sportowej nadal najlepiej promuje to nasze miasto kultura, czyli grający śpiewająco... Chór Aleksandrowa.

Najważniejsze wydarzenia minionego tygodnia w skrócie
28 grudnia 2015 roku - 3 stycznia 2016 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki