Rozległa się syrena alarmowa i komunikaty w trzech językach: polskim, angielskim i niemieckim informujące o zagrożeniu. Widzowie dość sprawnie opuścili teatr, a trzy i pół minuty od zgłoszenia pod teatrem pojawiły się trzy wozy strażackie. Jedną osobę poszkodowaną strażacy wynieśli na noszach, później udzielili jej pierwszej pomocy i oddali w ręce lekarzy z karetki pogotowia, która właśnie podjechała. Dwóch innych widzów strażacy ewakuowali z zadymionego balkonu teatru w specjalanym koszu na szczycie drabiny. Na szczęście były to tylko ćwiczenia, ale gdyby pożar zdarzył się naprawdę...
- Byliśmy uprzedzeni o ćwiczeniach, ale gdyby rzeczywiście się paliło to byłoby groźnie - mówiła pani Agata, która przyszła na przedstawienie.
Marek Szyjko, dyrektor Teatru Wielkiego, tłumaczył, że w takich obiektach jak teatr podobne ćwiczenia trzeba przeprowadzać regularnie. By mieć pewność, że wszystko zadziała, jeśli naprawdę zdarzy się coś złego.
- Ostatnio wymienialiśmy kilka urządzeń i chciałem sprawdzić, że działają jak powinny - mówił Szyjko. - Widzów woleliśmy jednak uprzedzić, by nie doszło do niepotrzebnej paniki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?