1/10
Trasa W-Z to takie ukochane dziecko, którym nikt nie ma...
fot. Grzegorz Gałasiński

Trasa W-Z. Wstydliwe dziecko bez ojca i matki

Trasa W-Z to takie ukochane dziecko, którym nikt nie ma szczególnej ochoty się chwalić. To wydanych 750 milionów złotych i 2 lata komunikacyjnej gehenny, przy efekcie końcowym, który może budzić uzasadnione wątpliwości. To tramwaj, który miał przyspieszyć o ułamki sekund, a czy w ogóle przyspieszy, to jeszcze się okaże, bo choć trasę oddano, to wciąż słyszymy o nieskończonej operacji na żywym organizmie. To złość pasażerów i motorniczych. To rozczarowane twarze kierowców, każdorazowo zbywanych argumentem, że nie powinni się niczego spodziewać, wszak to projekt tramwajowy. Jak można było się domyślić, na górnej jezdni W-Z panuje ścisk, za to centralny rów, zwany tunelem, jest słabo uczęszczany, bo ze względu na skromną ofertę wjazdów i zjazdów służy głównie do przelotu z Retkini na Widzew. Przyjęte rozwiązania sprawiły, że trasa słabo obsługuje centrum. Tu nie można skręcić, tam nie można wjechać, tam zjechać... Nawet jeśli celem ukrytym jest przepędzenie aut ze śródmieścia, to efektem osiągniętym jest zwiększony ruch na sąsiednich ulicach - które w odróżnieniu od al. Mickiewicza są zamieszkane. A już świadome odsyłanie kierowców z wuzetki na ul. Żwirki, co zdarzyło się szefowi ZDiT, to rzecz karygodna. Mówiono nieraz, że szpetny rów przestrzennie rozetnie miasto. Otóż wydaje się, że problem mniej jest natury estetycznej, a bardziej komunikacyjnej. PB

2/10
Piłkarska Łódź zadomowiła się w dolnych kręgach sportowego...
fot. Maciej Stanik

Daj im jedną trybunę, a oni chcą cały stadion

Piłkarska Łódź zadomowiła się w dolnych kręgach sportowego piekła. ŁKS i Widzew zostały strącone do lig niższych i potykają się z zespołami, których istnienia nikt w Łodzi do niedawna by się nie domyślał. Mimo to władze miasta uległy presji kibiców. Pytanie: jeden, czy dwa stadiony, które od dawna rozpalało emocje grupy kibiców, znalazło odpowiedź, mającą uszczęśliwić jednych i drugich. Ale czy mimo wydanych pieniędzy, można mówić o satysfakcji? Pomruki niezadowolenia wydali bowiem i ci, z których kieszeni sfinansowano tę inwestycję, jak i sami obdarowani. Ciekawe, czy prezydent Hanna Zdanowska nie żałowała decyzji o wyłożeniu pieniędzy, będąc tak brutalnie wygwizdaną w czasie ceremonii otwarcia stadionu miejskiego przy al. Unii. Nie wyglądało to elegancko, ale gwiżdżący mieli swoje racje, bo oddany stadion to właściwie parodia stadionu. Za 135 mln złotych zbudowano obiekt z jedną trybuną, co kłóci się nieco z przeszło 100-letnim zbiorowym wyobrażeniem na temat tego, jak wygląda stadion piłkarski. Pozostałe trybuny mają się pojawić wraz z awansem do wyższych klas rozgrywkowych, co samo w sobie jest może logiczne, gdyby nie pytanie, czy logiczna była budowa stadionu w ogóle, skoro mamy taką, a nie inną sytuację stricte sportową. To samo tyczy się obiektu na Widzewie - tu miasto wykłada prawie 140 mln zł (pieniądze idą też na przebudowę okolicznych dróg). PB

3/10
Wiatr może tu nie hula bez przeszkód, jak na lotnisku w...
fot. Łukasz Kasprzak

Wielki terminal małego portu

Wiatr może tu nie hula bez przeszkód, jak na lotnisku w Radomiu, ale i tak nowy terminal portu lotniczego im. Reymonta został przez tygodnik „Polityka” zaliczony w poczet najbardziej nietrafionych polskich inwestycji w czasie naszej 10-letniej obecności w UE. Inwestycja pochłonęła 195 mln zł. Obiekt liczy 26,5 tys. mkw. i w zamyśle ma obsługiwać 1,5 mln pasażerów rocznie. W 2012 roku obsłużył 462 tysiące, w 2013 - 353 tys., w 2014 - 253 tys. To jest dynamika...

Jak pamiętamy, nikt tego nie skomentował dosadniej niż Marek Belka. I nawet jeśli prezes NBP przesadził z formą (co jednak było jego prywatną sprawą, wszak podsłuchano prywatną rozmowę), to co do meritum można mówić co najwyżej o pewnym przerysowaniu.

I aż strach pomyśleć co będzie, jeśli Jarosław Kaczyński postanowi na serio odkurzyć stary pomysł budowy centralnego portu lotniczego gdzieś na polach między Łodzią i Warszawą. Może właśnie dlatego kandydat PiS (dziś poseł), Piotr Gliński mówił w kampanii o potrzebie zwiększenia roli cargo na łódzkim lotnisku. PB

4/10
Trasa Górna kosztowała 425 milionów złotych i nie zyskała...
fot. Łukasz Kasprzak

Trasa Górna bez poklasku

Trasa Górna kosztowała 425 milionów złotych i nie zyskała rozgłosu adekwatnego do wydanej kwoty. Nie mówiono o niej ani bardzo źle, ani bardzo dobrze. Uznanie dla tej inwestycji było ściśle reglamentowane, być może dlatego, że trasę oddano za rządów PO, a jej ojcostwo przypisuje sobie Dariusz Joński z SLD. Jeśli zaś chodzi o otwartą krytykę, to zazwyczaj ograniczała się ona do zwartych środowisk zwalczających wszystko, co ma cztery koła i w klimatyzowanym wnętrzu przewozi mniej niż pięć osób.

Górna to zupełnie sensowna inwestycja i to z kilku powodów. Po pierwsze, realne i odczuwalne jest odciążenie ulic na Chojnach. Paderewskiego czy Rzgowska w końcu przestały być „krajową jedynką”, maltretowaną przez setki tirów dziennie. Mimo oczywistych konfliktów, nową trasę udało się też przeprowadzić przez tereny względnie słabo zaludnione. A kierowcy zyskali w Górnej szybką trasę wylotową z miasta, która jest naturalnym przedłużeniem niedokończonej w latach 70. alei Włókniarzy. Mieszkańcy południowych rejonów Łodzi narzekają tylko, że od czasu jej oddania, ciężej się podróżuje komunikacją zbiorową. PB

Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

Audi A3 i S3 po liftingu. Co się zmieniło w odświeżonym kompakcie z Ingolstadt?

Audi A3 i S3 po liftingu. Co się zmieniło w odświeżonym kompakcie z Ingolstadt?

Kosmiczna oprawa po porażce Nadala. Godne pożegnanie legendy w Madrycie [GALERIA]

Kosmiczna oprawa po porażce Nadala. Godne pożegnanie legendy w Madrycie [GALERIA]

Największe skandale podczas finałów Pucharu Polski na Narodowym

Największe skandale podczas finałów Pucharu Polski na Narodowym

Zobacz również

Horoskop na czwartek dla wszystkich znaków zodiaku

Horoskop na czwartek dla wszystkich znaków zodiaku

Piękna pogoda zachęciła łodzian do aktywności poza domem

Piękna pogoda zachęciła łodzian do aktywności poza domem