Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź: ukradła ponad 200 tys? Kasjerka przed sądem

Wiesław Pierzchała
Angelika M.-Sz. nie potrafiła odpowiedzieć na pytanie sędziego.
Angelika M.-Sz. nie potrafiła odpowiedzieć na pytanie sędziego. Jakub Pokora
W Sądzie Okręgowym rozpoczął się proces 32-letniej kasjerki w firmie multimedialnej w Łodzi, oskarżonej o przywłaszczenie ok. 222 tys. zł. Angelika M.-Sz., która okazała się... wnuczką prezesa tej firmy, nie przyznała się do winy. Ale nie potrafiła wyjaśnić, w jaki sposób zniknęło tyle pieniędzy.

- Czy to historia Józefa K., bohatera ''Procesu'' Franza Kafki - pytał zdumiony sędzia Jarosław Papis. - Jakie to siły i moce za tym stoją, że została pani oskarżona o przywłaszczenie tak znacznej kwoty?

Angelika M.-Sz. nie potrafiła odpowiedzieć na pytanie sędziego. Twierdziła, że sumiennie pracowała w firmie, w której 2 tys. osób co miesiąc - płacąc za pakiet telewizji kablowej - wpłacało średnio 30 tys. zł.

Według śledczych, oskarżona przyjmowała wpłaty od osób, którym drukowała na komputerze dowody wpłaty, a których nie rejestrowała w programie komputerowym. Ponadto okazało się, że niektórzy interesanci mieli te same numery druków KP, czyli dowodów wpłaty.

Angelika M.-Sz. ma wyższe wykształcenie. Jest specjalistką ds. stosunków społeczno-politycznych. Jej obowiązki jako kasjerki polegały m.in. na przyjmowaniu miesięcznych opłat za telewizję kablową i rozliczeń kasowo-bankowych. Sprawowała też nadzór nad kasetką z pieniędzmi.

W kwietniu 2009 roku udała się na urlop macierzyński. Jej obowiązki przejęła księgowa, która stwierdziła, że kartoteka prowadzona jest chaotycznie i zawiera wiele nieścisłości. Kontrola wykazała braki w kasie.

Według śledczych, oskarżona w latach 2006 - 2009 ukradła 221 tys. 827 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki