Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź: utajniony proces gangu ''króla lichwiarzy''

Wiesław Pierzchała
Proces został odroczony do 11 kwietnia
Proces został odroczony do 11 kwietnia Wojciech Markiewicz
Proces 4-osobowego gangu 58-letniego Andrzeja J., pseudonim ''Krojczy'', uważanego za ''króla łódzkich lichwiarzy'', zaczął się w poniedziałek w Sądzie Okręgowym w Łodzi. Oprócz niego na ławie oskarżonych zasiedli: 35-letni syn Marcin J., który w 2001 roku został porwany dla okupu i w innym procesie występuje jako pokrzywdzony, a także 42-letni Maciej C. i 51-letni Sławomir K.

Współpracowała z nimi 27-letnia Aleksandra B., która pomogła przy wymuszeniu rozbójniczym. Polegało to na tym, że od jednego z dłużników odebrała 4,5 tys. zł i przekazała ''Krojczemu''. Wszystkim oskarżonym grozi do 10 lat więzienia.

Na wniosek prokuratury proces został utajniony. A to dlatego, że na rozprawach będą omawiane drastyczne sytuacje. Chodzi o to, że jedna z poszkodowanych została poddana przez członka gangu innej czynności seksualnej. Podczas rozprawy pojawił się problem, bowiem oskarżony Sławomir K. - zdaniem obrońców - słabo słyszy.

Czy z tego powodu nie może brać udziału w procesie? Sprawę tę mieli wyjaśnić biegli, ale ich opinia okazała się niekompletna, więc sędzia Joanna Krakowiak nakazała ją uzupełnić. Dlatego proces odroczono do 11 kwietnia.

Członkowie gangu działali w latach 2003-09. Na ofiary wybierali hazardzistów i biznesmenów, którzy wpadli w tarapaty i na gwałt potrzebowali gotówki. Wiedzieli, że mają nóż na gardle i żaden bank im nie pomoże. Wykorzystywali ich fatalną sytuację finansową i oferowali im pożyczki na drakońskich, lichwiarskich warunkach, które z czasem stawały się coraz bardziej wyśrubowane. Jeśli dłużnicy nie płacili, byli bici i zastraszani.

W sprawie tej jest poszkodowanych 12 osób, zaś pożyczki, jakie brali od oskarżonych, wynosiły od kilku do kilkudziesięciu tys. zł. Na przykład pewien biznesmen pożyczył od ''Krojczego'' 20 tys. zł na 15 procent miesięcznie. Zabezpieczeniem pożyczki miały być maszyny produkcyjne, które z czasem Andrzej J. przejął od właściciela i wydzierżawił mu za wysoką opłatę. Ponadto ten sam poszkodowany pożyczył potem od ''Krojczego'' 3 tys. zł, za którą to pożyczkę musiał płacić tysiąc zł miesięcznie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki